Jest noc. Z okien Pałacu Prezydenckiego wychodzących na Plac Centralny, Prezydentka spogląda ukradkiem, zaniepokojona.
Nie jest to okno Gabinetu Pluskwiaczego, nazwanego tak na cześć zwierzaka narodowego Baridasu, który endemicznie występuje w dwóch miejsach: w Górach Idarskich, oraz na terenie leżącego nieopodal, zabytkowego, choć wciąż zamieszkanego, Bloku, zbudowanego już w 2002 roku przez wtedy-jeszcze-nie-Prezydenta, Patryka Bita.
Jest to inne, ukryte okno.
Ta część budynku związana jest z głośną przebudową Pałacu przez Prezydenta Torpeda, dokonaną w celach, powiedzmy to wprost, szpiegowskich. Odbudowa zamku w Almerze również zaowocowała wieloma tajemnymi przejściami, komnatami i szczelinami służącymi np. do podsłuchiwania. Do dziś pracownicy muzeum zamkowego znajdują kolejne.
Ola wie, że ze strony Zakonu nie ma czego sie obawiać, i że faktycznie Siostry przybyły w pokojowych zamiarach... Ale czy aby na pewno?
Ukojenie i spokój znajduje w lekturze Pism Wandowych, a w szczególności w I Liście Świeckiego Bravo do Baridian, zwłaszcza w następującym cytacie:
*(7)Jednakże muszę was opierdolić, umiłowani moi. (8) Słyszałem bowiem, iżeście drogę zatracili. (9) Mówicie między sobą " Ja jestem od Wandy", drudzy "Ja jestem od Żenady", a jeszcze inni "Ja jestem od Bravo Girla".
(10) Zaprawdę powiadam wam, czyżeście skretyniali do reszty stare barany?*