Książę Sarmacji Arkadiusz Maksymilian pomimo zmęczenia, które dało się we znaki po skończonej przed kilkoma godzinami dwudniowej wizycie w Palatynacie Leocji, nie mógł zlekceważyć serdecznego zaproszenia. Spytał stewardesy ile jeszcze zostało lotu. –– Wasza Książęca Mość, do lotniska w Tauzen-Fligerplac zostało niecałe pięć minut – odrzekła serdecznie uśmiechając się. Książę, poniekąd z przyzwoitości odwzajemnił jej uśmiech, po czym podniósł się z miejsca i wszedł do pokładowej łazienki, aby nieco się odświeżyć przed spotkaniem. Zdjął również krawat pozostając w mniej oficjalnym garniturze i rozpiętej o jeden guzik błękitnej koszuli.

Tymczasem na lotnisko Tauzen-Fligerplac w towarzystwie ochrony wjechał specjalnym wjazdem dla VIPów Marszałek Dworu Dreamlandzkiego Króla markiz Ingaawar, który udał się, aby w imieniu Aleksandra I powitać gościa.

Samolot sarmackiej floty wylądował na pasie lotniska łagodnie i podjechał do osobnego, specjalnego terminala. Nie było tam żadnych pasażerów – halę wypełniali oficerowie policji. Gdy samolot podjechał na właściwe miejsce w drzwiach ukazał się Książę Arkadiusz Maksymilian, który przywitał się z przybyłym Marszałkiem Dworu. –– Podróż minęła dobrze, dziękuję – odrzekł Jego Mość na pytanie markiza, po czym obaj wsiedli do rządowej limuzyny.

W kawalkadzie pojazdów przemierzali drogi Królestwa Dreamlandu – pełne uroku i pięknego krajobrazu. Droga wiodła do Willi Rybowej położonej w Wielkiej Łososiowej – prywatnej posiadłości dreamlandzkiego Króla.