By UNP stała się naszym lepszym domem
-
Moi Drodzy,
Przybyłam do was w momencie, gdzie UNP stało się faktem. Nie uczestniczyłam wcześniej w żadnych dyskusjach ani ustaleniach. Dla osób takich, jak ja, i być może innych, które nie były "ojcami założycielami", nie jest to takie jasne, w jakim kierunku zmierzamy. Dlatego chciałabym zaprosić wszystkich do dyskusji na temat tego, czego oczekujemy od UNP, jak je sobie wyobrażamy i co chcemy osiągnąć. Być może ta rozmowa będzie dla nas wszystkich pomocna.
Zacznę więc od siebie - bardzo podoba mi się kierunek, który staje się powoli podwaliną pod realizację UNP, a dokładnie fabularyzację rozgrywki. Zawsze brakowało mi tego w KS, tam jednak było to trochę na doczepkę i czymś w rodzaju "zapchajdziury". Tu wolałabym, by było inaczej.
Jeśli chodzi o system gospodarczy, przydałby się, by trochę motywować do działania. Nie umiem jednak wyobrazić sobie, jak mógłby funkcjonować, ponieważ nie znam możliwości technicznych.
Polityka - to też ważny aspekt. Powinien dawać jakieś możliwości realizacji, ale chyba bardziej na arenie krajowej niż UNP.
-
Właśnie fajnie jest to, ze co chwila powstaje wątek narracyjny gdzie można się bawić.
Co do polityki wydaje mi się, że będzie tym mniejsze zainteresowanie przynajmniej w obrębie Teutonii. Zawsze bardziej bawiliśmy się narracją niż w pisaniu ustaw ale jakby taki @Severin-Verwaltung-Esteladio chciał się pobawić (oczywiście nie uważam, że chce ale od zawsze jest mile widziany!) to jest trochę rzeczy do zmienienia w obecnej chwili.
Sam system gospodarczy zawsze byłby dodatkiem i uważam ze bardziej powinien się opierać na inicjatywie ludzi (typu ktoś chce mieć bistro narracyjne to czemu to też nie przełożyć na ekonomie typu zamawianie dań które daje x) niż na pustych założeniach z góry i tylko przy chęciach ludzi technicznych (tak aby ich nie zajechać). Jest to miły dodatek ale nie kluczowa rzecz.
-
Dla mnie bardzo ważną rolą jest narracja, polityka powinna być na tyle obecna, na ile jest konieczna.
Jesteśmy w mikronacjach dla relaksu po szkole, po pracy, po całym realnym życiu więc nie próbujmy realu tu wkładać na siłę, bo szybko nam się znudzi.
Oczywiście jak każda zabawa, tak i ta musi mieć jakieś zasady, proste i zrozumiałe, zaś narracja powinna być podstawą i celem zabawy.
Ci, których interesuje polityka, akty prawne, niech sobie w nich rzeźbią, ci co lubią narrację, niech piszą, może ktoś lubi gotować, niech gotuje wirtualnie.
Jeśli kogoś kręci wojaczka, proszę bardzo, zawsze można to zorganizować narracyjnie z innym państwem, bez realnych emocji, bez dąsów czy wyzywania się.
Każdy niech się bawi na swój sposób, bo przecież o to chodzi.
Zaprośmy innych na nasze jarmarki, konkursy czy inne imprezy, spróbujmy stworzyć coś, do czego chętnie się logujemy, co sprawia nam frajdę.
Nie wieszajmy na sobie psów, tego w realu mamy aż za dużo.
Po prostu róbmy to w czym czujemy się dobrze i nie starajmy się na siłę ograniczać innych. -
Często w ostatnim czasie pisze jakiś post na forum lub coś na discordzie, po czym uznaje, że to strata czasu, nic się nie zmieni i lepiej wyjebać to do kosza. To jest post z tej serii, niewątpliwie nic nie zmieni i lepiej by było wyjebać go do kosza, ale coraz więcej ludzi zawraca mi głowę tymi samymi pytaniami, a nie chce mi się po n-razy objaśniać tego samego.
Głównym problemem jest to, że projekt Unii jest całkowicie nieprzemyślany - zarówno od strony faktycznej, jak i od strony prawnej. Patrząc na to od strony faktycznej - z uwagi na jakieś osobiste interesy i sympatie, do Unii wciągnięto Dreamland. Nie wiadomo po co, gdyż od początku było wiadomo, że Unię Dreamland wykorzysta do swojej rozgrywki z Księstwem.
I tak też się stało. Dreamland nie integrował się, nie integruje się i nie zamierza się zintegrować w żadnym zakresie. Jeśli ktoś wierzy, że jest inaczej, to jest po prostu głupi. W istocie Dreamland będzie stanowił jedynie głos zewnętrznego forum demolujący Unię od środka i jątrzący w sprawie Sarmacji. Niemniej, zamiast dokonać racjonalnej kalkulacji skupiono się na jakiś niejasnych i partykularnych interesach.
Regulacja prawa Unii również jest nieporozumieniem, zresztą - została przecież napisana przez Dreamland, a więc podmiot, który od początku nie traktował Unii poważnie, a następnie przeforsowana w drodze fasadowych głosowań oraz negowania wszelkich wątpliwości. Ustrój unii sam w sobie jest jednocześnie prostagnacyjny i antyrozrywkowy. Cała polityka Unii została w istocie sprowadzona do zakulisowych decyzji - które reszta akceptuje albo i nie.
Kraje, które wyszły z Sarmacji jednocześnie nie dostrzegły żadnych zmian i postanowiły zachowywać się tak samo jakby nadal były prowincjami. Sclavinia jest martwa, Baridas jak zawsze zmienia konstytucję, a w Teutonii przegłosowuje się napisane wcześniej akty prawa bez znaczenia. Rezultat jest taki, że nic się nie dzieje ani na szczeblu krajowym, ani unijnym. Nic się nie dzieje, bo cóż by się miało dziać?
Niestety w miejsce tego nie pojawiła się jakaś nowa jakość, jakiś rozkwit twórczości. Aktywność forum unii w istocie jest w większości sterowana, a spontaniczne posty należą do rzadkości. Prasa jest w upadku, bo o czym by miała pisać? Kulturę mamy mocno wykastrowaną. Aktywność raczej skupia się na dowodzeniu, że Księstwo straciło i powinno im być przykro. Nieszczęśliwie im nie jest.
Tak zwany system gospodarczy to oczywiście kpina, ma podobną funkcjonalność jak Dacia 9-3 napisana 10 lat temu w ciprofloksji w weekend. Z tego co uprzejmi donoszą za granicą system jest jednocześnie co najmniej równie dziurawy. I ponownie - wiara w to, że jakiś sensowny system powstanie jest czystą naiwnością.
Reasumując, nie rozwiązano żadnych problemów znanych z Sarmacji, a raczej nasilono te, które już były. Skoro zdecydowaliśmy się na wyjście - należało dopuścić jedynie rzetelnych partnerów, a jednocześnie pomyśleć nad mechanizmem, który będzie zapewniał aktywność na poziomie krajowym lub unijnym. A prawda jest taka, że Unia jest zwyczajnie nudna.
-
@wojciech-hergemon Unia jest nie tyle projektem nieprzemyślanym, co niedokończonym. Problem zastoju i stagnacji wynika nie tyle z systemu prawnego, który wciąż uważam za dobry, silny fundament do budowy na nim zamku, co z braku budowniczych, stawiających na nim mur. Bo tak, na razie mamy plan na fajny zamek, który mógłby nawet się ziścić, tylko brakuje kierownika budowy, który pokieruje ludźmi w stawianiu cegieł.
Dreamland który wchodził do Unii był innym Dreamlandem, niż ten, który się w niej ostatecznie znalazł. Nad Królestwem panuje, ale nie rządzi Król, który nie planuje mieszać się w politykę i Rząd, który nie ma absolutnie żadnego pomysłu na politykę zagraniczną, w tym przede wszystkim na przejęcie pałeczki w kwestii Unii, jako swoistej schedy po mnie.
Unia nie umarła jako projekt, bo nigdy jako projekt polityczny naprawdę nie żyła. Musi się opierać na kroplówce, którą ktoś jej będzie dostarczał zanim sama będzie mogła kroczyć. Tu mógł pomóc Dreamland, choć patrząc na to z perspektywy czasowej- chyba bardziej moja osoba, która miała ochotę i siłę potrzebne, by utrzymać samodzielnie nowy projekt polityczny, czyli coś, czego obywatele Teutonii, Baridasu i Sclavinii od lat nieprzywykli robić.
Także póki Dreamland z kol. Alfredem na czele, planuje dalej urządzać się w dupie - rozwijając osobne forum wraz z osobnymi systemami i mówić, że mu tam wygodnie, ba, pisać kod 2137. wersji systemu informatycznego Dreamlandu, który gówno mu da, przy okazji ze zdziwieniem patrząc na stagnację, to przejęciem pałeczki musi się zająć osoba, nie kraj, która ma wizję i siłę, by pewne sprawy poruszyć.
Trochę czuję się tutaj wezwany do odpowiedzi, jako ktoś, kto na początku "ogarniał" dogadywanie tej bazy, którą dzisiaj mamy niepowtarzalną szansę zmarnować. Potrzebujemy teraz conajmniej działającego Parlamentu Unijnego i dokończenia rozruchu instytucji Unijnych. Osobiście również straciłem wiarę, że w KD jest jakaś wola na popchnięcie jakichkolwiek spraw do przodu - czekam na przydzielenie banalnych funkcji drugi tydzień, więc w zasadzie wróciliśmy do czasów najgorszego, zdebilniałego formalizmu i zastoju z mrocznej ery alferdyzmu. Jeżeli jakiś kraj - Teutonia, Baridas, Sclavinia - zechce mnie przygarnąć i przedstawić jako kandydata na Marszałka Parlamentu Unii - popchnę najważniejsze sprawy do przodu, bo osobiście podzielam obserwacje kol. Hergemona, nie zgadzając się z wysnutymi wnioskami.
-
Cóż, to normalne że twórcy dzieła nie dostrzegają jego mankamentów i dalej widzą świetlaną przyszłość, zresztą to się określa efektem utopionych kosztów. Nie inaczej jest i w tym wypadku. A co do samego projektu - pierwszym absurdem było wzorowanie się na rozwiązaniach realnej UE, która znana jest z tego, że w istocie nie ogarnia nawet własnego podwórka, ani ekonomicznie, ani nawet politycznie, ale za to ma traktaty, które są lektura ciężką i niezrozumiałą.
Traktaty realnej unii są niestrawne, bo tworzy się je pod różne języki, różne systemy prawne i są efektem wieloletnich procesów i negocjacji. A u nas chuj tam, wszyscy mówią w tym samym języku, wszyscy mają ten sam system prawny, nikt z nikim niczego nie negocjował, a napisane jest równie na okrętkę i równie niezrozumiale. Nie oszukujmy się, traktat (zresztą dość dobrze ukryty) jest głęboko niestrawny i mało kto go w ogóle przez to przeczytał. Mając możliwość dowolnego kształtowania ustroju naszej unii, w tym też dowolność prawnego formułowania tego ustroju, przeforsowano (czy też przekrzyczano) swoisty symulator spierdolenia, czyli stworzenia instytucji niezrozumiałych i nieefektywnych, o czym się jeszcze wielokrotnie przekonamy.
Niezbyt widzę jak w kontekście treści traktatu dobrobyt i potęga Unii miałaby zależeć od jakieś jednej osoby, która to pociągnie. Jest to mrzonka i nic z tego nie wyjdzie, bo traktat nie przewiduje nawet instrumentów które umożliwiłyby jego egzekucję od Dreamlandu. No chyba, że przez pociągnięcnięcie Unii rozumiemy wysyp dalszych niedojebanych aktów prawa. Dreamland zresztą - moim zdaniem - dla dobra projektu należy wypierdolić, im szybciej tym lepiej. No chyba, że w ramach symulatora spierdolenia potrzeba nam odpowiednika WB.
Co do zaangażowania krajów - traktat nie ma mechanizmów, które miałyby jakieś zaangażowanie wywoływać, więc kraje się nie angażują, bo mają w swojej ocenie znacznie istotniejsze rzeczy na głowie - przykładowo Baridas musi przynajmniej raz na miesiąc zmienić konstytucję, a w Teutonii trwają debaty na ważkie sprawy, takie jak to czy jesteśmy wielkim czy też potężnym cesarstwem oraz jak tron tego kolosa ma być dziedziczony.
Jeszcze raz ad rem i odnosząc się do metafor przedmówcy. Kierownik nie pokieruje budową, bo musiałby być jakiś inny cel niż jej wybudowanie samo w sobie. Nikt nie będzie nosił cegieł po to, żeby pokazać że można nosić cegły. Kierownik tego projektu co najwyżej może prosić innych, żeby kopsnęli mu paczkę szlugów.
-
@wojciech-hergemon napisał w By UNP stała się naszym lepszym domem:
Dreamland zresztą - moim zdaniem - dla dobra projektu należy wypierdolić, im szybciej tym lepiej. No chyba, że w ramach symulatora spierdolenia potrzeba nam odpowiednika WB.
Niezbyt przyjemnie się to czyta
-
@wojciech-hergemon Po pierwsze tworzenie jakiegokolwiek traktatu, czy aktu prawnego, robi się z określonymi założeniami przy określonym klimacie politycznym.
Realna UE doskonale ogarnia swoje podwórko, należy się natomiast zastanowić co mamy na myśli mówiąc "podwórko" Zarówno realna UE jak i wirtualna UNP zostały stworzone przede wszystkim jako projekty wspólnot państw niepodległych i równych sobie, co jest oczywistym i dość poważnym problemem przy próbie "ogarniania swojego własnego podwórka" w tym samym sensie, w jakim miałoby to robić suwerenne państwo.
Wszystkie akty prawne charakteryzują się swoistą niestrawnością, a im bardziej rozwinięte, tym bardziej są niestrawne. To czy ktoś go przeczyta, czy też nie - moim zdaniem nie zależy tyle od sposobu jego napisania, co raczej braku przedmiotowego zainteresowania w temacie.
Okrągłość norm traktatu przy dość szczegółowym opisaniu działania UNP daje nam wyjątkową pozycję w skali mikroświata ( i jest takim tanim punktem krytyki, bo każdy mówi, że X mu nie pasuje, ale nikt nie przedstawia konkurencyjnego rozwiązania na które wszyscy by się zgodzili). Umówmy się, że większość aktów prawnych w mirko jest napisana zbyt dosłownie, by można nimi było obracać i je interpretować bez zmiany przepisów - w UNP przeciwnie, możemy się dogadać i przyjąć jakąś interpretację. Doprecyzować jakiś przepis. W przypadku przeciwnym - gdy umawialibyśmy się "na kocioł łape" i nie formułując żadnego ustroju, poszlibyśmy w drugą, dużo gorszą, skrajność, trafilibyśmy do piekiełka rozwodników bez podpisanej intercyzy.
I tak, wszystko sprowadza się do jednej, konkretnej, osoby, która to pociągnie. Takie osoby odeszły w ostatnich dniach, zniechęcone lub zmuszone sytuacją. Mówienie o krajach w kontekście wywoływania zaangażowania jest oderwane od rzeczywistości nie tyle Unijnej, co mikronacyjnej w ogóle. Prawda jest taka, że aktywność podejmują osoby robiąc to pod konkretnymi markami: Dreamlandu, Baridasu, Teutonii, czy Sclavinii.
Nie przekonuje mnie do końca idea polepszenia Unii poprzez wyjebanie Dreamlandu, nie sądzę by coś, poza znaczącym osłabieniem UNP zostało tu wyciągnięte (wyjebanie nieaktywnego członka samo w sobie nie przyniesie poprawy nastrojów, a akt wyjebywania otworzy ścieżkę, której chyba nie warto do końca otwierać), natomiast nie planuję w najbliższym czasie kopać piłki dla drużyny niewyjebywania Dreamlandu.
Unia potrzebuje nadania jej kierunku działalności instytucjonalnej, a nie nowego pisania traktatów czy tworzenia chmary mało przejrzystych przepisów - i o tym mówię w kontekście kierownika budowy. Wyjebanie części budowlańców z kanciapy może nawet spotka się z chwilowym zainteresowaniem, ale nie spowoduje, że nagle postawi się wieżowiec.
-
@maciej-ii napisał w By UNP stała się naszym lepszym domem:
Jeżeli jakiś kraj - Teutonia, Baridas, Sclavinia - zechce mnie przygarnąć i przedstawić jako kandydata na Marszałka Parlamentu Unii - popchnę najważniejsze sprawy do przodu, bo osobiście podzielam obserwacje kol. Hergemona, nie zgadzając się z wysnutymi wnioskami.
Powiem tak - zapraszam do działania w Sclavinii,chętnie "przygarniemy"
Natomiast co do zgłoszenia kandydatury na Marszałka - nie mogę niczego obiecać, bo decyzję podejmie ogół Sclavińczyków, ale na pewno tę kandydaturę weźmiemy pod uwagę. -
@ludwik-tomović Nie będę owijać w bawełnę w kwestii tego, po co planuję przyjąć obywatelstwo innego kraju unii. Kopać do bramki mogę równie skutecznie w koszulce każdego z państw stowarzyszonych, bo planuję przede wszystkim wbijać gole dla całej wspólnoty, a nie dla jakiegoś własnego, partykularnego, mniej-lub-bardziej narodowego, interesu.
-
@maciej-ii Problemem Dreamlandu nie jest to, że nie jest aktywnym członkiem, tylko że cały czas brexituje, a władze kryją się za maską hipokryzji - bo nikt ludziom nie zabroni pisać na starym forum itd. Owszem, nikt nie zabroni, ale jakoś wątki oficjalne też są na starym, władze też urzędują na starym. Dreamland nie jest zainteresowany jakąkolwiek integracją, a jest zainteresowany ściąganiem ludzi do siebie, co zresztą jak wynika z forum UNP skutecznie robi. Obecnie Dreamland jest trzymany w Unii tylko po to, żeby nie było widać czarno na białym, że jego przyjęcie było całkowitym brakiem wyobraźni.
Co do treści traktatu i biadolenia, że nikt nie napisał innego. Skoro forsowano jedną, konkretną wersję i tzw. decydenci - nazwijmy ich po imieniu - M2 oraz JI - nie widzieli możliwości innego rozwiązania i wszelkie uwagi zakrzykiwali, to nikt nic innego nie napisał. Natomiast to, że ktoś darł najgłośniej mordę nie oznacza jeszcze, że jego rozwiązanie było najlepsze, gdyż gdyby tak było, to realnie wszelkich mądrości poszukiwano by na targu.
Można się zachwycać na pięknem traktatu. Ba, prywatnie uważam, że im jakaś praca jest bardziej bezsensowna i nieprzydatna, tym bardziej można doceniać jej piękno. Ale gołym okiem widać, że to nie działa. A jeśli warunkiem sine qua non działania Unii jest udział Macieja 2, który to zanimuje - no to sorry, ale mamy typowy w mikro twór, stworzony pod jedną osobę. W Sarmacji by się powiedziało, że to Akademia Nauk.
Fakty są takie, że:
- Jedno z państw członkowskich nie integruje się i dba wyłącznie o swój własny interes robiąc przy tym zatroskane miny, a reszta zainteresowanych mówi, że jest zajebiście, żeby się nie przyznać, że Dreamland w unii jest pomyłką,
- Żadna instytucja Unii nie działa i nie ma w tym zakresie żadnego zainteresowania,
- Jedyną realną korzyścią jest wspólne forum - do którego nie trzeba zresztą traktatu, o czym dobitnie świadczy przypadek Dreamlandu,
- Unia nie generuje żadnego skoku aktywnościowego, wręcz przeciwnie - można odnieść wrażenie, że aktywność niweluje (i nie zaczynajcie z C77, bo jest od 3 dni, a nie od miesiąca),
- Jeśli jakieś decyzje są gdzieś podejmowane, to jest to klasyka pełnej nietransparentności i przeciętny mieszkaniec Unii może co najwyżej wskazać decydentów.
-
@wojciech-hergemon napisał w By UNP stała się naszym lepszym domem:
Dreamland nie jest zainteresowany jakąkolwiek integracją, a jest zainteresowany ściąganiem ludzi do siebie, co zresztą jak wynika z forum UNP skutecznie robi.
Jak dotąd z osób, które w ostatnim czasie odeszły z któregokolwiek z państw Unii mamy:
- Roberta II Fryderyka (Dreamland) - odszedł z mirkonacji w ogóle,
- Guedesa de Limę (Sclavinia) - j.w.,
- Mateusza Wilhelma (Teutonia) - przeszedł do Sarmacji.
Podsumowując. Od listopada straciliśmy jednego mieszkańca, notabene wielkiego zwolennika integracji i unioentuzjastę, który nawet nie przeszedł do innego państwa, a po prostu znużył się zabawą w mikronacje. W zamian za to nikt nie przyszedł do Królestwa Dreamlandu. Nasze wzmocnienie demograficzne to jeden nowy mieszkaniec, który, wedle jego własnych słów, nie mieszkał w żadnej innej mirkonacji wcześniej oraz kilka powrotów rdzennych Dreamlandczyków.
Sclavinia straciła jednego mieszkańca, który podobnie jak jeden z naszych królów-seniorów znużył się zabawą i odszedł w ogóle.
Paradoksalnie jedyne przejście jakie zanotowaliśmy, to z Teutonii z powrotem do Sarmacji. Biorąc pod uwagę okoliczności tego przejścia, to raczej trudno stwierdzić, by stało się to z inspiracji strony dreamlandzkiej. A i Dreamland na tym nic nie zyskał, a wręcz stracił, gdyż jedyna osoba gotowa rozwijać systemy informatyczne zaprzestała swojej działalności na tym polu.
-
@wojciech-hergemon napisał w By UNP stała się naszym lepszym domem:
@maciej-ii Problemem Dreamlandu nie jest to, że nie jest aktywnym członkiem, tylko że cały czas brexituje, a władze kryją się za maską hipokryzji - bo nikt ludziom nie zabroni pisać na starym forum itd. Owszem, nikt nie zabroni, ale jakoś wątki oficjalne też są na starym, władze też urzędują na starym. Dreamland nie jest zainteresowany jakąkolwiek integracją, a jest zainteresowany ściąganiem ludzi do siebie, co zresztą jak wynika z forum UNP skutecznie robi. Obecnie Dreamland jest trzymany w Unii tylko po to, żeby nie było widać czarno na białym, że jego przyjęcie było całkowitym brakiem wyobraźni.
Nie zgadzam się z działaniami Dreamlandu w tym zakresie. Dreamland to nie tylko Alfred, natomiast wyrzucanie jakiegokolwiek państwa z UNP spowoduje, że nikt się już tutaj nie będzie czuł bezpiecznie i wszyscy będą szukali sobie bezpiecznej alternatywy, gdyby kaxiowi zachciało się kwestionować akurat ich aktywność.
Co do treści traktatu i biadolenia, że nikt nie napisał innego. Skoro forsowano jedną, konkretną wersję i tzw. decydenci - nazwijmy ich po imieniu - M2 oraz JI - nie widzieli możliwości innego rozwiązania i wszelkie uwagi zakrzykiwali, to nikt nic innego nie napisał. Natomiast to, że ktoś darł najgłośniej mordę nie oznacza jeszcze, że jego rozwiązanie było najlepsze, gdyż gdyby tak było, to realnie wszelkich mądrości poszukiwano by na targu.
To takie nudne biadolenie. Prawda jest taka, że jedyne co "forsowano" to napisanie traktatu w sensownym czasie, pisaliśmy go przy maksymalnym współudziale wszystkich głów państw (dyskutowaliśmy nad rozwiązaniami na które się zgadzamy i głosowaliśmy na nie, bieżąco kształtując traktat, dosłownie nie da się mieć większego udziału), nie przypominam sobie zakrzykiwania czyichś uwag, może tutaj wypadałoby podać jakiś przykład takiego zachowania. Potem przez ponad dwa tygodnie traktat spokojnie czekał na słowa krytyki - do czego kilka razy zachęcałem. Dziadzia był w tym czasie, z tego co pamiętam, na nas obrażony i nie zaglądał na Discorda, a przyszedł już później - na gotowe.
Można się zachwycać na pięknem traktatu. Ba, prywatnie uważam, że im jakaś praca jest bardziej bezsensowna i nieprzydatna, tym bardziej można doceniać jej piękno. Ale gołym okiem widać, że to nie działa. A jeśli warunkiem sine qua non działania Unii jest udział Macieja 2, który to zanimuje - no to sorry, ale mamy typowy w mikro twór, stworzony pod jedną osobę. W Sarmacji by się powiedziało, że to Akademia Nauk.
Warunkiem sine qua non działania Unii jest działanie ludzi, którzy są zainteresowani jej funkcjonowaniem , a nie jojczeniem, że nie działa. Tak działa dokładnie każdy projekt w mirko - potrzeba ludzi, którzy się nim zajmą. Ostatecznie zainteresowanie tym działaniem jest wieloosobowe - także porównanie do Akademii Nauk jest dość słabe.
Fakty są takie, że:
- Jedno z państw członkowskich nie integruje się i dba wyłącznie o swój własny interes robiąc przy tym zatroskane miny, a reszta zainteresowanych mówi, że jest zajebiście, żeby się nie przyznać, że Dreamland w unii jest pomyłką,
Może.
- Żadna instytucja Unii nie działa i nie ma w tym zakresie żadnego zainteresowania,
Zainteresowanie w tym zakresie jest dezawuowane jako "kolejny przypadek Akademii Nauk."
- Jedyną realną korzyścią jest wspólne forum - do którego nie trzeba zresztą traktatu, o czym dobitnie świadczy przypadek Dreamlandu,
J.w.
- Unia nie generuje żadnego skoku aktywnościowego, wręcz przeciwnie - można odnieść wrażenie, że aktywność niweluje (i nie zaczynajcie z C77, bo jest od 3 dni, a nie od miesiąca),
To jest wypowiedź obiektywna czy subiektywna? Postawienie tezy i podparcie jej słowami, że można odnieść wrażenie, to takie... niezbyt warte podsumowywania.
- Jeśli jakieś decyzje są gdzieś podejmowane, to jest to klasyka pełnej nietransparentności i przeciętny mieszkaniec Unii może co najwyżej wskazać decydentów.
Dlatego jak najszybsze uruchomienie Parlamentu jest tak istotne.
-
natomiast wyrzucanie jakiegokolwiek państwa z UNP spowoduje, że nikt się już tutaj nie będzie czuł bezpiecznie i wszyscy będą szukali sobie bezpiecznej alternatywy, gdyby kaxiowi zachciało się kwestionować akurat ich aktywność.
Wydaje mi się, że każde państwo winno się określić, czy chce się w unię bawić, czy brexitować. I dobrze wiemy, że nie chodzi o kwestionowanie tej aktywności, tylko fakt, że Dreamland chce na Unię mieć wpływ, ale nie brać w niej udziału. Nie wiem po chuj taki partner.
To takie nudne biadolenie. Prawda jest taka, że jedyne co "forsowano" to napisanie traktatu w sensownym czasie, pisaliśmy go przy maksymalnym współudziale wszystkich głów państw (dyskutowaliśmy nad rozwiązaniami na które się zgadzamy i głosowaliśmy na nie, bieżąco kształtując traktat, dosłownie nie da się mieć większego udziału)
Formuła traktatu została odgórnie narzucona, nie jest to tajemnicą. Zresztą jako, że zarzuca mi się, że pisze na okrętkę i trzeba się domyślać: Układ sił był taki, że Gubernator Sclavinii nie miał siły przebicia, Prezydenta Baridasu starczyło pogłaskać i powiedzieć że jest fajna, a Królowa Teutonii czuła zaskakująco silną potrzebę żeby Królowi Dreamlandu było miło. I w tych okolicznościach głosowano nad drobiazgami, nie wdając się w głosowanie nad tym jaki jest w ogóle cel trataktu, jak on ma wyglądać itd. Celem trataktu był traktat i cel osiągnięto, bo traktat jest, a eks-Królowi zrobiło się miło.
nie przypominam sobie zakrzykiwania czyichś uwag, może tutaj wypadałoby podać jakiś przykład takiego zachowania.
Widać pamięć nie taka jak kiedyś. Niestety nie mam dostępu do owych rozmów, więc brawo - korzystając z przewagi jaką zawsze dawał tzw. stoliczek zyskałeś punkt i lud klaszcze jak szalony niczym u Rubika w chórze.
Dziadzia był w tym czasie, z tego co pamiętam, na nas obrażony i nie zaglądał na Discorda, a przyszedł już później - na gotowe.
Jeżeli ktoś, lub też grupa paru osób zjadła wszelkie rozumy i zna się na wszystkim najlepiej, a wszelki uwagi odbiera jako personalny atak na własny majestat to niestety, ale należy pozwolić im wyważyć otwarte drzwi.
Tak działa dokładnie każdy projekt w mirko - potrzeba ludzi, którzy się nim zajmą. Ostatecznie zainteresowanie tym działaniem jest wieloosobowe - także porównanie do Akademii Nauk jest dość słabe.
Obecny projekt to Unia wymarzona przez Macieja II. Zapewne nikt inny się nie interesuje, bo nie dostrzegają piękna i geniuszu jaki stoi za tym projektem, ani tego jak wspaniale będą się bawić. Ale może być też tak, że w istocie jest tylko jedna osoba, która chce się w taki sposób bawić i jest nią Maciej II. Każdy może sam sobie wybrać.
-
@aluś-de-la-ciprofloksja
Paradoksalnie jedyne przejście jakie zanotowaliśmy, to z Teutonii z powrotem do Sarmacji. Biorąc pod uwagę okoliczności tego przejścia, to raczej trudno stwierdzić, by stało się to z inspiracji strony dreamlandzkiej. A i Dreamland na tym nic nie zyskał, a wręcz stracił, gdyż jedyna osoba gotowa rozwijać systemy informatyczne zaprzestała swojej działalności na tym polu.
Nie jest to jedyna osoba gotowa rozwijać systemy informatyczne. Z tego co wiem są co najmniej 2, możliwe że nawet 3. Z swojej strony też macie Alfreda który mógłby pomóc przy wspólnych systemach.
-
@wojciech-hergemon napisał w By UNP stała się naszym lepszym domem:
Wydaje mi się, że każde państwo winno się określić, czy chce się w unię bawić, czy brexitować. I dobrze wiemy, że nie chodzi o kwestionowanie tej aktywności, tylko fakt, że Dreamland chce na Unię mieć wpływ, ale nie brać w niej udziału. Nie wiem po chuj taki partner.
Obywatele państw zrobili to w referendum, działanie rządu nie zawsze jest przedłużeniem tej woli
Formuła traktatu została odgórnie narzucona, nie jest to tajemnicą. Zresztą jako, że zarzuca mi się, że pisze na okrętkę i trzeba się domyślać: Układ sił był taki, że Gubernator Sclavinii nie miał siły przebicia, Prezydenta Baridasu starczyło pogłaskać i powiedzieć że jest fajna, a Królowa Teutonii czuła zaskakująco silną potrzebę żeby Królowi Dreamlandu było miło. I w tych okolicznościach głosowano nad drobiazgami, nie wdając się w głosowanie nad tym jaki jest w ogóle cel trataktu, jak on ma wyglądać itd. Celem trataktu był traktat i cel osiągnięto, bo traktat jest, a eks-Królowi zrobiło się miło.
Biorąc pod uwagę, że w imieniu Dreamlandu głosował Premier - Jezus Ipanienko, to nie mam bladego pojęcia jak moja kuzynka miałaby głosować tak, żeby było mi miło. Rozumiem, że poprzez tzw. "elektryczność" miała głosować miło Jezusowi, ja bym dotykał Jezusa i mi też by było miło. Dreamland, Sclavinia i Teutonia głosowały również przeciwko moim propozycjom, dlatego czasami nie miało być mi miło, a czasami miało. Hmm.. Dziwne.
Punkty co do których wszyscy się zgadzamy wypracowaliśmy jeszcze przed rozpoczęciem prac nad traktatem, także tu też, niestety, pudło.Widać pamięć nie taka jak kiedyś. Niestety nie mam dostępu do owych rozmów, więc brawo - korzystając z przewagi jaką zawsze dawał tzw. stoliczek zyskałeś punkt i lud klaszcze jak szalony niczym u Rubika w chórze.
Hmm, no ale jaki stoliczek?
Jedyny kanał który był dla nas wiążący przy pisaniu traktatu, a zarazem był jedynym miejscem do dyskutowania o nim i miałeś nawet do niego dostęp Wojciechu, to dzisiejszy kanał Unii Niepodległych Państw. Ja również dzisiaj nie posiadam dostępu do żadnych kanałów, które zostały zarchiwizowane. Także puszczam śmiech klauna z głośniczka i czekam na puentę.
Jeżeli ktoś, lub też grupa paru osób zjadła wszelkie rozumy i zna się na wszystkim najlepiej, a wszelki uwagi odbiera jako personalny atak na własny majestat to niestety, ale należy pozwolić im wyważyć otwarte drzwi.
O ile pamiętam, bo w zasadzie większość pretensji była chyba do Joanny, to pewnego dnia wpadłeś na kanał, powiedziałeś, że traktat jest chujowy i sobie poszedłeś. Gdy pytałem o konkretne punkty, które ci nie pasują, byłeś zbyt zajęty zapasami z Cesarzową żeby mi odpowiedzieć.
Obecny projekt to Unia wymarzona przez Macieja II. Zapewne nikt inny się nie interesuje, bo nie dostrzegają piękna i geniuszu jaki stoi za tym projektem, ani tego jak wspaniale będą się bawić. Ale może być też tak, że w istocie jest tylko jedna osoba, która chce się w taki sposób bawić i jest nią Maciej II. Każdy może sam sobie wybrać.
Hmm, czy ja wiem, ostatecznie projekt został przez wszystkich zaakceptowany, nie było również projektów konkurencyjnych, które by nam zaproponowano (ja sam pisałem projekt, bo mnie o to poproszono) i do dzisiaj nie ma jakichś konkretnych uwag c.d. kształtu projektu, które zostałyby opatrzone kontrrozwiązaniami na które wszyscy by się zgodzili. Można natomiast napotkać świetne przykłady robienia smrodu, dla zdawałoby się- samego robienia smrodu.
-
Obywatele państw zrobili to w referendum, działanie rządu nie zawsze jest przedłużeniem tej woli.
Macie chyba jakąś inklinację w kierunku hipokryzji "chcemy bardzo, ale nie możemy". Natomiast obywatele w dużej mierze nawet nie mają tu konta, nie wiem, opresyjny rząd im broni? :D
Biorąc pod uwagę, że w imieniu Dreamlandu głosował Premier - Jezus Ipanienko ....................
Cóż, ja rozumiem że chcemy więcej narracji i oczywiście masz prawo udawać idiotę, niemniej taka dyskusja mija się z celem - więc sugeruję zdecydować się, czy dyskutujemy o okolicznościach zawarcia traktatu, kiedy to czyjakolwiek uwaga (nie tylko moja) spotykała się z natychmiastową reakcją JI dbającą o twój dobrostan, czy też robimy sobie jaja i konkurs kto głośniej krzyknie. Jeśli to drugie - już raz przyznałem wygraną i nie widzę potrzeby, by ponownie to sprawdzać.
Punkty co do których wszyscy się zgadzamy wypracowaliśmy jeszcze przed rozpoczęciem prac nad traktatem, także tu też, niestety, pudło.
Realnie uwielbiam takie argumenty. Np. w telewizji często ktoś mówi, że tak się umówiliśmy, że pracujący będą finansować niepracujących. A ja się na nic takiego nie umawiałem. Także - nie wiem kto i z kim się na co zgodził. Większość raczej poparła bo generalnie chciała wspólny projekt, a razem z JI dawaliście jasno do zrozumienia, że albo tak albo wcale. Szkoda tylko, że to nie działa.
Hmm, no ale jaki stoliczek? Jedyny kanał który był dla nas wiążący przy pisaniu traktatu, a zarazem był jedynym miejscem do dyskutowania o nim i miałeś nawet do niego dostęp Wojciechu, to dzisiejszy kanał Unii Niepodległych Państw.
I ponownie - dyskusję sprowadzasz do udawania i idioty i głośnego krzyczenia. Kanał UNP był fasadowy względem faktycznego podejmowania decyzji. Przedstawiano tam wybrane zagadnienia i głosowano nad nimi w ograniczonym zakresie.
O ile pamiętam, bo w zasadzie większość pretensji była chyba do Joanny, to pewnego dnia wpadłeś na kanał, powiedziałeś, że traktat jest chujowy i sobie poszedłeś. Gdy pytałem o konkretne punkty, które ci nie pasują, byłeś zbyt zajęty zapasami z Cesarzową żeby mi odpowiedzieć.
Ponownie nic nie poradzę na twoją złą pamięć. Wielokrotnie wskazywałem dlaczego traktat jest chujowy, co każdorazowo kończyło się zakrzykiwaniem (akurat w tym zakresie dobrze pamiętasz, że głównie przez JI). Skoro i tak wiedzieliście lepiej, to poszedłem. Realnie targu nie lubię, więc i w mirko nie mam potrzeby się drzeć jak przekupka na targu. Różnica jest taka, że teraz gołym okiem widać, że nie mieliście racji, więc gorzej ci się gardłuje.
Można natomiast napotkać świetne przykłady robienia smrodu, dla zdawałoby się- samego robienia smrodu.
No tak, wszystko moja wina. Zanim się odezwałem, Dreamland był pierwszy do integracji, a sama Unia była krainą mlekiem i miodem płynąca. Projekt był tak udany, że przychodzili ludzie z całego mikro, a nawet ci co dawno odeszli. Niestety narobiłem tu podle smrodu i przez mój jeden post Dreamland zaczął Unię bojkotować, Unia przestała działać, a ludzie podochodzili. Ok, masz rację, przepraszam że zniszczyłem Wasz wielki projekt tym nieuważnym postem.
-
@wojciech-hergemon napisał w By UNP stała się naszym lepszym domem:
Macie chyba jakąś inklinację w kierunku hipokryzji "chcemy bardzo, ale nie możemy". Natomiast obywatele w dużej mierze nawet nie mają tu konta, nie wiem, opresyjny rząd im broni? :D
Hm. No ja mam tu konto i nie jestem w rządzie, więc do kogo pijesz?
Cóż, ja rozumiem że chcemy więcej narracji i oczywiście masz prawo udawać idiotę, niemniej taka dyskusja mija się z celem - więc sugeruję zdecydować się, czy dyskutujemy o okolicznościach zawarcia traktatu, kiedy to czyjakolwiek uwaga (nie tylko moja) spotykała się z natychmiastową reakcją JI dbającą o twój dobrostan, czy też robimy sobie jaja i konkurs kto głośniej krzyknie. Jeśli to drugie - już raz przyznałem wygraną i nie widzę potrzeby, by ponownie to sprawdzać.
Nie przypominam sobie tego, ale ty się pewnie znowu zasłonisz brakiem dostępu do tajnych archiwów watykańskich. Nie wiem natomiast jaki miałby być motyw działania do dbania o mój dobrostan? Bo nie wiem, obrażę się, jak ktoś mnie skrytykuje, czy co?
Realnie uwielbiam takie argumenty. Np. w telewizji często ktoś mówi, że tak się umówiliśmy, że pracujący będą finansować niepracujących. A ja się na nic takiego nie umawiałem. Także - nie wiem kto i z kim się na co zgodził. Większość raczej poparła bo generalnie chciała wspólny projekt, a razem z JI dawaliście jasno do zrozumienia, że albo tak albo wcale. Szkoda tylko, że to nie działa.
No założyłeś sobie, że samodzielnie obmyśliłem kształt traktatu, po czym wcisnąłem go wszystkim do gardła, nie przedstawiając nawet założeń tegoż. To również nieprawda. Wszyscy chcieli wspólny projekt, ale nikomu nie chciało się go robić, przygotowałem (nawet nie do końca) go ja, bazując na woli zebranych członków rządów, nie posiadając samemu prawa do decydowania o jego kształcie (wszakże, ja za lub przeciw traktatowi nigdy nie głosowałem).
I ponownie - dyskusję sprowadzasz do udawania i idioty i głośnego krzyczenia. Kanał UNP był fasadowy względem faktycznego podejmowania decyzji. Przedstawiano tam wybrane zagadnienia i głosowano nad nimi w ograniczonym zakresie.
Tak, na tym tajnym kanale przy okazji przegłosowaliśmy kiedy wprowadzimy szczepionkę na pandemię i o ile podniesiemy bankom stopy procentowe. Nie bardzo tylko wiem po co tam byliśmy, zwłaszcza, że nad traktatem już pracowało dość hermetyczne grono ludzi, którzy reprezentowali swoje państwa.
Ponownie nic nie poradzę na twoją złą pamięć. Wielokrotnie wskazywałem dlaczego traktat jest chujowy, co każdorazowo kończyło się zakrzykiwaniem (akurat w tym zakresie dobrze pamiętasz, że głównie przez JI). Skoro i tak wiedzieliście lepiej, to poszedłem. Realnie targu nie lubię, więc i w mirko nie mam potrzeby się drzeć jak przekupka na targu. Różnica jest taka, że teraz gołym okiem widać, że nie mieliście racji, więc gorzej ci się gardłuje.
Nie, niczego konkretnego nie wskazałeś, a już na pewno nie mi. Zasadniczo to pamiętam, że natchniony dziwnymi tematami, które pojawiły się na kanale, przewinąłem kiedyś strumień wiadomości do góry i się skapnąłem, że po prostu wyszedłeś po którejś z mało produktywnych kłótni.
No tak, wszystko moja wina. Zanim się odezwałem, Dreamland był pierwszy do integracji, a sama Unia była krainą mlekiem i miodem płynąca. Projekt był tak udany, że przychodzili ludzie z całego mikro, a nawet ci co dawno odeszli. Niestety narobiłem tu podle smrodu i przez mój jeden post Dreamland zaczął Unię bojkotować, Unia przestała działać, a ludzie podochodzili. Ok, masz rację, przepraszam że zniszczyłem Wasz wielki projekt tym nieuważnym postem.
Meh, nie zaproponowałeś nam dobrego rozwiązania, tylko powiedziałeś to, co wszyscy chyba dość dobrze widzą. Tym niemniej uważam temat za dość istotny, mimo tego, że jego forma nie przyniesie raczej nikomu rozwiązań poruszanych w nim problemów.
-
Hm. No ja mam tu konto i nie jestem w rządzie, więc do kogo pijesz?
Rozumiem, że twoja obecność przesądza o tym, czy obywatele Dreamlandu chcą się integrować, czy też jednak nie?
Nie wiem natomiast jaki miałby być motyw działania do dbania o mój dobrostan? Bo nie wiem, obrażę się, jak ktoś mnie skrytykuje, czy co?
To akurat nie jest pytanie do mnie, mogę co najwyżej snuć domysły ale to bezcelowe.
No założyłeś sobie, że samodzielnie obmyśliłem kształt traktatu, po czym wcisnąłem go wszystkim do gardła, nie przedstawiając nawet założeń tegoż. To również nieprawda. Wszyscy chcieli wspólny projekt, ale nikomu nie chciało się go robić, przygotowałem (nawet nie do końca) go ja, bazując na woli zebranych członków rządów, nie posiadając samemu prawa do decydowania o jego kształcie (wszakże, ja za lub przeciw traktatowi nigdy nie głosowałem).
Nie wiem jak to wyglądało w Dreamlandzie, bo tam się co innego robi niż mówi, ale w Teutonii było dość jasno powiedziane, że traktat napisze Maciej Dwa, a później ewentualnie można mieć uwagi, tyle że jak najdłużej trzymano to dzieło w ukryciu.
Nie, niczego konkretnego nie wskazałeś, a już na pewno nie mi.(...)Meh, nie zaproponowałeś nam dobrego rozwiązania, tylko powiedziałeś to, co wszyscy chyba dość dobrze widzą. Tym niemniej uważam temat za dość istotny, mimo tego, że jego forma nie przyniesie raczej nikomu rozwiązań poruszanych w nim problemów.
Wielokrotnie mówiłem, tylko nie byliście w stanie wyjść ze swej strefy komfortu, czy też raczej rozanielenia nad samymi sobą. Otóż od początku całe pisanie traktatu było zjebane. Nie ustalono nawet celów, tylko od razu zaczęto pisać traktat, uznając że to jest święty gral i cel sam w sobie. Coś jak praca licencjacka, że samo napisanie to sukces, a zawartość nikogo nie obchodzi. To trochę tak jakby realnie pisać umowę nie znając celu jej sygnatariuszy. Także argument "to który punkt zmienić?" w sytuacji gdy cały proces był wadliwy można uznać za co najmniej śmieszny.
I tak na marginesie - skoro traktat jest taki wspaniały i wszystko jest zajebiście - czemuż tak usilnie ze mną dyskutujesz? Prawda powinna się sama obronić...
-
Dyskusja zafiksowała się na temacie KD. Ich usunięcie natomiast w moim odczuciu nie jest sednem tego, czego potrzebuje unia. Zmiana traktatu? Być może, ale ja musiałabym go najpierw "przetrenować", aby zaproponować praktyczne zmiany.
Według mnie to, czego Unia, jak i chyba każda mikronacja, wymaga, to posiadania silnego lidera, który nakreśli kierunek działań i zmotywuje do pracy. Póki co takiego lidera nie mamy i nie zapowiada się, by się miał pojawić.