Propozycja konkordatu
-
W dniu dzsiejszym dostalam propozycje od Jego Swiatobliwosci propozycji konkordatu podobnego do Winkulijskiego
Z jednej strony Teutonizm to milosc do Hergoliena, Rodu Cesarskiego i wyzszosc tego od kazdej religii.
Natomiast wydaje sie to dosc ciekawa opcja narracyjna, w ktorej to jestesmy zbuntowani, a Święty Kocioł Pollinu probuje nawrócić czesc z nas. Daje to mase możliwości - tradycjonalni teutonczycy, nowi duchowni, osoby gdzies posrodku.
Chcialabym uslyszec wasze zdanie na dany temat.
-
@joanna-izabela Osobiście jestem sceptyczny. Czy do kultury Teutonii pasuje Kościół? Czy chcemy oglądać na naszym forum kazania v-księży i narracyjne celebry? Choć dawniej już mieliśmy na swoim terenie różne religie, a nawet za czasów mojego v-ojca, JKW Michaela von Lichtensteina, Teutonia była w unii personalnej z Rotrią, to jednak nigdy żadna religia nie wygrała z ideą teutonizmu. Takie jest moje zdanie prywatne.
Niemniej jako człowiekowi i Teutończykowi bliska jest mi także idea wolności. Teutonia powinna zapewnić więc wolność sumienia i wyznania. Być może znajdą się u nas w przyszłości gorliwi neofici tejże religii zza morza, dlatego uważam, że konkordat podpisać możemy, jednak sam nie zostanę członkiem tej wspólnoty.
Ponadto uważam, że treść zaprezentowanej umowy daje dużo przywilejów Kościołowi, a nieduży wpływ władzy świeckiej. Jeśli chcielibyśmy podpisać konkordat, władze Cesarstwa powinny mieć wpływ na obsadę stanowisk kościelnych, tworzenie i znoszenie jednostek administracyjnych Kościoła. Wpływ ten rozumiem jako konieczność konsultacji ze strony władzy kościelnej z władzami Cesarstwa. Jeśli władze Cesarstwa nie wyraziłyby zgody na jakąś kandydaturę lub utworzenie/zniesienie jednostki administracyjnej, władze kościelne nie podjęłyby wyżej wymienionych działań wbrew woli Cesarstwa.
-
@vladimir-ik-lihtenštán idea teutonizmu jest trwala w naszym narodzie uprzedzalam Jego Swiatobliwosc, ze raczej bedziemy narodem bluznierczym. Sama narracyjna ewentualna wartosc jednak wydaje mi sie warta sprobowania. W kwestii naszych wzajemnych stosunkow to dostalam juz gwardie kahracka za zawieszenie broni.
Wydaje sie, ze nic nie tracimy, a mozemy tylko zyskac.
-
@joanna-izabela Nie przeczę, konkordat może otworzyć przestrzeń nowej narracji. Osobiście raczej się w nią nie zaangażuję, ale jeśli są osoby, nawet jeśli pochodziłyby tylko z zewnątrz, które chciałyby w jakiś sposób działać w Kościele, to zawsze ożywiałoby Teutonię.
-
Ciekawy pomysł nie powiem. Teutonizm jest w nas tak głęboko zakorzeniony, że raczej nie ma możliwości nawrócenia nas na cokolwiek innego. Przynajmniej jeżeli chodzi o nasze grono. Aczkolwiek możemy dać im szansę. Niech próbują. Sam jestem ciekaw jakby się potoczyła taka inicjatywa. W sprawie przywilejów jakimi cieszyłby się Kościół w Teutonii to muszę w pełni poprzeć Jego Łaskawość Namiestnika ik Lihtenštána. Cesarstwo powinno mieć kontrolę nad strukturami kościelnymi jednak nie autorytarną, a cechującą się wzajemnym poszanowaniem i umiejętnością współpracy. Jestem gotów poprzeć pomysł konkordatu, ale jedynie przy uwzględnieniu wcześniej wymienionego postulatu.
-
W takim wypadku porozmawiam z Jego Swiatobliwoscia czy wyrazilby zgode. W kwestii duchownych pewnie sprawa jest procja bo nuncjusza i tak zatwierdzamy jak kazde poselstwo dyplomatyczne z listem uwierzetelniajacym.
-
Co tyczy sie jakiejś przewidywalności w powoływaniu jednostek Kościoła Powszechnego Pollinu w Cesarstwie Teutonii, to tutaj oczywiście gwarancją konkordatową można zapewnić, że nie będzie Teutonia częścią jednostki, której sercem byłby inny kraj. W wypadku państw gdzie liczba wiernych jest właściwie bliska zeru powołanoby prawdopodobnie Administraturę Apostolską z założeniem podniesienia jej rangi do diecezji w wypadku pozyskania miejscowych wiernych. Co do jakiejś obawy przed 20 diecezjami na terenie Cesarstwa najlepszą gwarancją braku ich powołania jest najzwyczajniej bezcelowość tego typu decyzji, a także brak kadr.
Co do wpływu na powoływanie jednostek kościelnych przez Państwo zapisy konkordatowe wspominają o możliwości delegowania tego typu uprawnień na ręce władz państwowych. Tutaj wszelkiego rodzaju jednostki, których stworzenie mogłoby posłużyć władzom do budowania narracji w dziedzinie religii - tj. np. parafie, dekanaty, archidiakonaty, jakieś klasztory - się jak najładniej mieści.
Co do sprawy obsadzenie stanowisk kościelnych, tutaj wspomniano już o Nuncjuszu, to oczywiście jest posada, której bez zgody państwa przyjmującego nie obsadzanoby. Co do duchowieństwa, czyli najpewniej Sygnatariusza Apostolskiego, a kiedyś może Biskupa, a może i prezbiterów to widzę tylko jeden wypadek w którym interwencja Państwa byłaby zasadna. Byłoby tak gdyby kadydat mający objąć stanowisko był wrogo nastawiony do Cesarstwa Teutonii. Tego typu zagranie z naszej strony byłyby jednak z jednej zupełnie bezsadadne, jakie to mogłoby przynieść naszej sprawie w Teutonii korzyści? Z drugiej zaś byłoby na tyle poważnym naruszeniem zasad konkordatowych, których fundamentem jest szacunek wzajemny, że w tym miejscu deklaruję, że wypowiedzenie dokumentu przez stronę teutońską, w odpowiedzi na taki przykład działania nieprzyjaznego byłoby uzasadnione. Pragnę zresztą zauważyć, że konkordat, który przedstawiono jako wzór mówi o rekomendowaniu osób godnych do objęcia stolicy biskupiej przez Państwo.
Bardziej sztywne systemowe zabezpieczenia o ile są tutaj możliwe do wyobrażenia, mogą albo nie licować z ogólną zasadą patriarszej inwestytury, ew. być nieefektywne w warunkach mikronacji w której liczba wiernych nie jest dużą liczbą. Mowa tutaj np. o zapewnieniu, że na czele struktur będzie stał obywatel teutoński. Taka zasada, znana z reala najzwyczajniej sparaliżowałaby działanie Kościoła w Teutonii utrudniając prowadzenie narracji, wkład w kulturę krajową a przede wszystkim możliwość zainteresowania Teutończyków obecnych i przyszłych Kościołem tak, żeby któregoś dnia mogli przejąć odpowiedzialność za lokalne struktury.
-
Wasza Świątobliwość @piwski-żmij-sroczyński
Cieszę się, że postanowił Wasza Świątobliwość zabrać głos w dyskusji. Pozwolę sobie jeszcze jaśniej przedstawić moje propozycje.
Kiedy pisałem, że według mnie władza kościelna powinna konsultować powoływane jednostki administracyjne, chodziło mi raczej o kreowanie nazw, do których z kolei odwoływałaby się narracja. Uważam, że o wiele lepiej byłoby nazwać taką jednostkę administraturą apostolską/diecezją/archidiecezją Teutonii niż np. administraturą apostolską/diecezją/archidiecezją pod wezwaniem jakiegoś realnego świętego.
Co tyczy się konsultacji odnośnie do osoby stojącej na czele takiej jednostki, uważam, że władza świecka powinna znać stosunek ewentualnego administratora/biskupa/arcybiskupa do Cesarstwa i jego władz. Czyli to, co w zasadzie Wasza Świątobliwość już ujął w swojej wypowiedzi. Niemniej byłoby dobrze, gdyby władza świecka mogła najpierw poznać kandydata i oprotestować jego nominację, gdyby okazał się wrogiem Teutonii, Domu Cesarskiego lub teutonizmu.