Wasza Królewska Mość,
Dzięki za siłę i odważne wyznaczenie granic dla tego co akceptowalne, a co nim nie jest.
Myślę, że to, przez co przechodzi Pollin jako społeczność ostatnimi dniami jest ogromnie żenujące. Wytworzyliśmy sobie jakiś światek i jedyne co widać teraz to wyrzyg jakiejś zawiści, agresji i chamstwa. Wiem, że taki prąd narracji i fabuły wykopuje wielu do aktywności, ale, niestety, wykolejamy się i lądujemy na jakiejś dziwnej płaszczyźnie między gnojowiskiem a nicością.
Nie wiem czy to objawa dni ostatecznych, gorycz spowodowana upadkiem tego, co wielu uważało za stałą; chęć zaznaczenia tego, że ma się coś jeszcze do powiedzenia. Przykre jednak jest to, że wielu budzi się z realiozy tylko wtedy gdy można kogoś schamić, albo gdy kraj, który ma prawo do własnej ziemi chce o sobie decydować, na własnych zasadach. Clickbaitowa retoryka może być rozrywką, ale ostatnie dni przyrównują ją raczej do totalnej kompromitacji i repulsji.