Poranek w Auterze
-
To był pochmurny poranek...
Eugeniusz Maat przechadzał się plażą. Piach był żółty i a morze lekko wzburzone. Po prawej stronie miał Auterrę, po lewej stronie morską toń. Wiał silny wiatr, zminy wiatr ze strony morza.
-Hej. Zgubiłeś coś. - odezwał się nieznajomy głos z tyłu.
Eugeniusz odwrócił się. Ujrzał dziewczynę o blond włosach i niebieskich oczach, wyglądała na lekko zagubioną, ale szczęśliwą.
Nieznajoma popatrzyła sie Eugeniuszowi w oczy, po czym wyciągnęła rękę z guzikiem od płaszcza Eugeniusza.
-Och, dziękuję. To miłe z Twojej strony, że oddałaś mi mój guzik. - powiedział Eugeniusz mówiąc nieskładnie z racji tego że było rank.
-Ach. Nie ma za co dziękować. To nic takiego. - odparła ze śmiechem dziewczyna. - Gdzie idziesz?
-Idę... hmmm... idę do Auterry.
-O! Ja też. Mogę się dołączyć?
-Jasne.
Zapanowała chwila ciszy. Po czym Eugeniusz zapytał... A jak masz na imię? -
-Elizabet. Nazywam się Elizabet Álev. - odpowiedziała dziewczyna.
-Ja jestem Eugeniuš Maat. - odparł burmistrz Auterry.
-Och. Naprawdę? Nie poznałam Pana. W ogóle ja nie jestem z tąd. - odparła z uśmiechem Elizabet - Pochodzę ze Srebrnego Rogu.
-Srebrny Róg? Urodziłem się tam. Piękne miasto. Czasem wracam do niego w sprawach zawodowych - odpowiedział Eugeniusz ze śmiechem - no i w sprawach osobistych też czasem tam jestem.
-Nad Srebrnym Rogiem jest piękne niebo.
-Taaak. Cudowne. Te wszystkie gwiazdy... ona tak cudownie byłyszczą! - Eugeniusz spojrzał powoli w na twarz Elizabet... - zupełnie jak twoje oczy.
-Ej, ej, ej. Jeszcze nie jesteśmy na „Ty”. - odparła z lekkim serdecznym śmiechem dziewczyna.
-Przed chwilą byliśmy. - odpowiedział ze zdziwieniem Eugeniusz.
-Byliśmy na „Ty”, dopóki nie okazał się PAN być Lordem Lewej Tarczy. - powiedziała ze śmiechem Elizabet naciskając na słowo Pan.
-No a czy chciałaby PANI przejść znowu na „Ty” - zapytał lekko przekomarzając się Eugeniusz.
-Jasne. - odpowiedziała Elizabet z błyskiem w oczach... z błyskiem jak gwiazdy nd Srebrnym Rogiem. -
Eugeniusz z Elizabet przechadzali się powoli plażą w stronę Domu Mody „Auterra”. Rozmawiali i śmiali się ze swoich żartów. Następnie zawrócili i krok za krokiem szli w kierunku Głównego Wejścia na Plażę Centralną w Auterze.
Oboje wyszli z plaży. W Auterze było pusto, cicho i pochmurno. Było jeszcze rano.
-Więc gdzie teraz idziesz? - zapytał Eugeniusz
-Dobre pytanie. Czy w ogóle ktoś wie dokąd idzie? Dokąd zmierza? - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna.
-Filozoficzna odpowiedź... - odpowiedział Eugeniusz -Lubię takie. - dodał.
-Dziewczyny czy odpowiedzi? - zapytała zawadiacko Elizabet.
-Heh, i odpowiedzi, i dziewczyny. - powiedział i zapytał po chwili. - To co? Może wspólne śniadanie? Znam taką dobrą kafejkę na rogu.
-Z chęcią.