Dworek Hohburgen
-
Dworek Hohburgen jest jedną z niewielu posiadłości rodu von Hohenburg w Cesarstwie Teutonii. Nadany, razem z tytułem Wielkiego Obrońcy Cesarstwa, przez Jej Cesarską Mość Joannę Izabelę, przedstawicielowi rodu von Hohenburg - Alfredowi Fabianowi von Hohenburg Tehen-Dżekowi dnia 28 września 2021 roku.
Posiadłość istniała tutaj już wcześniej, przechodząc z rąk do rąk, trafiając na różnych właścicieli. Pochodzili oni z różnych zakątków mikroświata - m.in. z Austro-Węgier, czy Rotrii, na co wskazywać może fakt, że przez pewien czas znajdował się w tym miejscu obiekt sakralny.
Dworek jest jednak zdecydowanie zaprojektowany pod zamieszkiwanie go przez ludzi, a nie przez Boga, o czym świadczyć może chociażby dobrze zapełniona piwnica, czy barwny ogród.
Aktualnie Dworek został odmalowany oraz odświeżony. Zamówiono również nowe meble oraz dekoracje, więc zwiedzanie wnętrza trochę później!
-
Nowy właściciel zajął się remontowaniem dworku, który od wielu lat nie miał lokatorów. Gdy rozgardiasz jeszcze trwał do progu dworku zawitał ubrany w liberię jegomość, zostawiając małą paczuszkę adresowaną do Alfreda Fabiana von Tehen-Dżeka.
-
Pod dwór Hohburg podjechał opancerzony powóz ze ścianami wykonanymi ze stali pancernej i oknami kuloodpornymi. Mimo to prowadzony przez prawdziwego konia, który ubrany był w końską zbroję. Pojazd zatrzymał się gwałtownie. Jego drzwiczki zostały z otwarte z hukiem. Najpierw wysiadły z niego dwie kobiece postacie w strojach przypominających ninja z doszytą spódnicą. Dzierżąc w dłoniach karabiny rozejrzały się, po czym podbiegły do drzwi wejściowych i ustawiły się po obu bokach.
-- TEREN CZYSTY! – wrzasnęła jedna z postaci piskliwym głosikiem dziewiętnastolatki.
Wtedy z powozu wyłoniła się zgrabna noga właścicielki, a zaraz za nią druga. Ręką podpierała się o stangreta. W końcu pojawiła się w całej okazałości. Nikt inny jak sama Nurdrun von Lichtenstein z ustami w kolorze krwistej czerwieni i głębokim dekoltem wyciętym w damsko skrojonej sutannie.
Podeszła pod drzwi, wcisnęła przycisk dzwonka i czekała na reakcję. Chrząknęła przy tym i spojrzała na zegarek na ręce. Habit na głowie lekko obsunął jej się w dół na czoło.