Biesiada - 1.Löwe und Einhorn-Rally 1921
-
Diuk Bez Altborka spokojnie pykał sobie fajkę i puszczał kółka z dumy, siedząc na schodach miejskiego ratusza, gdy usłyszał gwałtowne kroki i szmery. Wstał powoli i obszedł grubą kolumnę. Prawie zderzył się ze swoim ulubionym Austriakiem, Grünerem ( @heinz-werner-grüner). Ten, oparłszy się o kolumnę, przyjął słynną pozycję modela nr 7 (którą ik Ruth dobrze pamiętał ze starej ściągawki dla teutońskich młodzieńców).
Ik Ruth chciał zażartować, szybko dostrzegł jednak, że na twarzy Grünera gości nie tylko marsowa mina, ale i takież kolory. Pierwsze skojarzenie mogło być tylko jedno - ik Ruth usłyszał w myślach słowa centaura ze swojej ulubionej dziecięcej książki o Heniu Garncarzu: "Mars jasno płonie!". Powstrzymał się jednak od wypowiedzenia ich głośno - nie chciał oberwać od, bądź co bądź, leutnanta. Zamaist tego zaproponował Grünerowi trochę świeżo kupionego tytoniu i zapasową fajkę, którą miał zawsze ze sobą. Austriak był ulubionym Austriakiem ik Rutha także dlatego, ze miał jednak swoją fajkę, we własnej kieszeni. Poczęstował się tylko tytoniem.
Stali w ciszy pykając, gdy z budynku wyleciała, równie czerwona co Austriak, Cesarzowa ( @joanna-izabela). Nawet na nich nie spojrzawszy zatrzymała się gwałtownie i uniosła głowę ku niebu. Tym razem, mocno zdziwiony tym wszystkim ik Ruth nie powstrzymał się, poważnym głosem centaura wygłosił: Mars jasno płonie!. I dość mocno ugryzł się w język.
stara teutońska ściągawka
-
Natalia wzięła do ręki kieliszek wina i wzniosła go nawet do góry, lecz wzrokiem szukała nieobecnego Pana @Heinz-Werner-Grüner . Nie widziała go nigdzie, a w czasie tańca nie zauważyła, czy gdzieś się udał. Była zbyt zaangażowana w zrobienie wrażenia na publiczności, która… prawdę mówiąc… chyba jednak przyjęła jej wygibasy z wstawioną obojętnością.
-- Jest Pan bardzo miły. – podziękowała, popijając duży łyk z kieliszka. – Lecz bardzo niesprawiedliwy w stosunku do wszystkich obecnych Pań, które mogą, w przeciwieństwie do mnie, pochwalić się wciąż młodzieńczą atrakcyjnością. – powiedziała i nie były to słowa przemawiające przez skromność charakteru. – Dziękuję za propozycję tańca. – zaczęła w odpowiedzi. – Przepraszam, ale … - pochyliła się do ucha Pana Michała, jakby chciała przekazać tajemnicę. - … trochę się zgrzałam. Muszę na dzisiaj kończyć zabawę. Mam nadzieję, że niebawem uda nam się znów spotkać i zatańczyć.
Puściła oczko do Pana Michała i wróciła do GAZ-A, którym przyjechała, by udać się do dworku…
-
@cillian chyba tak, zły dzień, a i w Rajdzie nie poszło tak jak oczekiwała... - westchnął Ludwik
-
(pozycja nr 7 jest dokładnie taka! )
-Kto ku.... A to Pan, Szanowny Pan Ignats @Ignats-ik-Ruth ! Już miałem...A nieważne... - Obruszył się, ale zobaczywszy poczciwego teutońskiego Leotę złagodniał momentalnie...
I tak Austriak przyjął wspólne pykanie fajki z diukiem... Cisza trwała, a oni jakby się rozumieli...
Spojrzał jeden na drugiego, gdy cesarzowa wyskoczyła z "biesiady"... Nie skomentowali, ale doobrze wiedzieli co drugi ma na myśli...
Spod fajki lekko się uśmiechnęli... Nadal nie skomentowali całego zajścia...
Ik Ruth coś tam wymamrotał o marsie, ale Gruner nie zrozumiał, za bardzo był zamyślony. Przytaknął tylko, by kompan od "pykania" się nie obraził...
Ni stąd ni zowąd przybysz z Monarchii wypalił:
-Jak wrażenia po rajdzie? Widziałeś te kruczoczarne włosy, rozwiane przez wiatr? Sama magia... Tzn... Jak tak gaźnik, cały, nie posypał się? - pogubiwszy się Heinz-Werner wrócił "na ziemię" i już nie był tym kim był podczas tanecznej "walki" z @Natalia-Helena-von-Lichtenstein...Herr Ignats to dobry człek do rozmów i spędzili tak jeszcze kilka długich chwil na rozmowach o wszystkim i o niczym, ale Gruner za nic w świecie nie chciał zejść na tematy damsko-męskie...
Wbrew pozorom w głowie miał jednak coś zupełnie odwrotnego... W dłoniach czuł jeszcze dotyk Damy, w której płynęła błękitna krew... a w nozdrzach jej zapach... Zapach wyrafinowania, ale i lekkości smaku... -
Jako że rajd Lwa i Jednorożca dobiegł już końca a i biesiada chyliła się ku końcowi, ukłoniwszy się grzecznie pozostałym gościom, pożegnawszy się z gospodarzem, Panem Ludwikiem Wilhelmem Tomović, Michał opuścił salę.
Przy drzwiach stali Ignats Urban ik Ruth oraz Pan Heinz-Werner Grüner.
- Dobry wieczór Szanownym. Wracam do Monarchii Austro-Węgierskiej. Chciałem się pożegnać i zaproponować Panu Heinzowi transport.
Przy okazji również ostatni raz pochwalić organizację rajdu. Czytałem raporty, niezwykła rzecz. Postaram się wystartować w następnym rajdzie aby dokończyć 1 sezon, jednak będę musiał się nieco przygotować. Było miło poznać lub spotkać tylu ludzi. Na pewno jeszcze tu wrócę. Jeśli Pan @Heinz-Werner-Grüner chciałby ze mną wrócić do Monarchii to zapraszam do samolotu, odlatuję za 30 minut. - to powiedziawszy założył cylinder na głowę i zaczął się oddalać. -
Leutnant Grüner o mało co nie wyszedł z siebie, widząc Herr Potockiego.
-Masz jeszcze czelność...- Mówiąc to przez zęby aż się purpurowy zrobił...
Już się podnosił, już zaciskał pięści... wtem na ramieniu poczuł dłoń leockiego kompana od fajki...
Ten tylko lekkim ruchem głowy wskazał, że nie warto wszczynać burdy. Nie warto się obnosić złością... Austriak zrozumiał wnet i wykrzyknął w stronę Szanownego Pana Michała...
-Nie trzeba, bywaj Herr Michale!
Mrugnął do Herr @Ignats-ik-Ruth i poprosił o jeszcze jedną porcję tytoniu... -
Joanna Izabela spojrzała na @Ignats-ik-Ruth ktory coś tam mruczał pod nosem. Widząc, że reszta towarzystwa się zbiera sama zaczęła zmierzać zmęczona ku
swojemu Jaguarowi.
-Ignacy wpadasz do Srebrnego, jest wolne miejsce w palacu? - zapytała i wsiadła do samochodu odczekując chwile czy zainteresowany się przyłączy. -
Diuk Bez Altborka wręczył Austriakowi @heinz-werner-grüner cały woreczek tytoniu i wesoło mu pomachawszy załadował się bez ceregieli na miejsce kierowcy cesarskiego pojazdu @Joanna-Izabela, przesadzając szofera.
-Facet, serio, znam drogę. Będziemy przed czasem! -
-No to i na mnie pora... - rzekł leutnant, pomyślawszy: "Tylko teraz dylemat, na lotnisko i do Monarchii, czy jeszcze do Wittelsbach?"
Stał i dumał... -
Ech, i kto to wszystko posprząta.... - zastanawiał się Ludwik
-
To chyba dobre miejsce na kontynuowanie Biesiady po Rajdzie
Zapraszamy!
-
Gruner przybył i się napił.
-
Zdrowie zwycięscy rajdu, a i za organizatorów pasuje wychylić.
-
@bruno-petrowicz-catalan No wreszcie ktoś chce wypić moje zdrowie.
-
@heinz-werner-grüner <chlup>
-
@ludwik-tomović No to chlup! <chlup>
-
Też się przyłączę!
<chlup>
-
Po zakończonym wyścigu Natalia zjechała swoim autem pod budynek, gdzie odbywać się miała biesiada. Jeszcze cała w kurzu i pocie zdjęła kask i ruszyła do drzwi. Wzrokiem wyszukała Ludwika. Dziarsko podeszła do niego i wyciągnęła do niego dłoń.
--Gratulacje. - powiedziała z uśmiechem. A ponieważ była zmęczona, godna i brudna, od razu chwyciła za kieliszek czegoś dobrego, by go wznieść i rzec - Toast za zwycięzcę! -
Za zwyciezcę! - toast wziósł również leutnant Gruner
-