Biesiada - 1.Löwe und Einhorn-Rally 1921
-
@cillian chyba tak, zły dzień, a i w Rajdzie nie poszło tak jak oczekiwała... - westchnął Ludwik
-
(pozycja nr 7 jest dokładnie taka! )
-Kto ku.... A to Pan, Szanowny Pan Ignats @Ignats-ik-Ruth ! Już miałem...A nieważne... - Obruszył się, ale zobaczywszy poczciwego teutońskiego Leotę złagodniał momentalnie...
I tak Austriak przyjął wspólne pykanie fajki z diukiem... Cisza trwała, a oni jakby się rozumieli...
Spojrzał jeden na drugiego, gdy cesarzowa wyskoczyła z "biesiady"... Nie skomentowali, ale doobrze wiedzieli co drugi ma na myśli...
Spod fajki lekko się uśmiechnęli... Nadal nie skomentowali całego zajścia...
Ik Ruth coś tam wymamrotał o marsie, ale Gruner nie zrozumiał, za bardzo był zamyślony. Przytaknął tylko, by kompan od "pykania" się nie obraził...
Ni stąd ni zowąd przybysz z Monarchii wypalił:
-Jak wrażenia po rajdzie? Widziałeś te kruczoczarne włosy, rozwiane przez wiatr? Sama magia... Tzn... Jak tak gaźnik, cały, nie posypał się? - pogubiwszy się Heinz-Werner wrócił "na ziemię" i już nie był tym kim był podczas tanecznej "walki" z @Natalia-Helena-von-Lichtenstein...Herr Ignats to dobry człek do rozmów i spędzili tak jeszcze kilka długich chwil na rozmowach o wszystkim i o niczym, ale Gruner za nic w świecie nie chciał zejść na tematy damsko-męskie...
Wbrew pozorom w głowie miał jednak coś zupełnie odwrotnego... W dłoniach czuł jeszcze dotyk Damy, w której płynęła błękitna krew... a w nozdrzach jej zapach... Zapach wyrafinowania, ale i lekkości smaku... -
Jako że rajd Lwa i Jednorożca dobiegł już końca a i biesiada chyliła się ku końcowi, ukłoniwszy się grzecznie pozostałym gościom, pożegnawszy się z gospodarzem, Panem Ludwikiem Wilhelmem Tomović, Michał opuścił salę.
Przy drzwiach stali Ignats Urban ik Ruth oraz Pan Heinz-Werner Grüner.
- Dobry wieczór Szanownym. Wracam do Monarchii Austro-Węgierskiej. Chciałem się pożegnać i zaproponować Panu Heinzowi transport.
Przy okazji również ostatni raz pochwalić organizację rajdu. Czytałem raporty, niezwykła rzecz. Postaram się wystartować w następnym rajdzie aby dokończyć 1 sezon, jednak będę musiał się nieco przygotować. Było miło poznać lub spotkać tylu ludzi. Na pewno jeszcze tu wrócę. Jeśli Pan @Heinz-Werner-Grüner chciałby ze mną wrócić do Monarchii to zapraszam do samolotu, odlatuję za 30 minut. - to powiedziawszy założył cylinder na głowę i zaczął się oddalać. -
Leutnant Grüner o mało co nie wyszedł z siebie, widząc Herr Potockiego.
-Masz jeszcze czelność...- Mówiąc to przez zęby aż się purpurowy zrobił...
Już się podnosił, już zaciskał pięści... wtem na ramieniu poczuł dłoń leockiego kompana od fajki...
Ten tylko lekkim ruchem głowy wskazał, że nie warto wszczynać burdy. Nie warto się obnosić złością... Austriak zrozumiał wnet i wykrzyknął w stronę Szanownego Pana Michała...
-Nie trzeba, bywaj Herr Michale!
Mrugnął do Herr @Ignats-ik-Ruth i poprosił o jeszcze jedną porcję tytoniu... -
Joanna Izabela spojrzała na @Ignats-ik-Ruth ktory coś tam mruczał pod nosem. Widząc, że reszta towarzystwa się zbiera sama zaczęła zmierzać zmęczona ku
swojemu Jaguarowi.
-Ignacy wpadasz do Srebrnego, jest wolne miejsce w palacu? - zapytała i wsiadła do samochodu odczekując chwile czy zainteresowany się przyłączy. -
Diuk Bez Altborka wręczył Austriakowi @heinz-werner-grüner cały woreczek tytoniu i wesoło mu pomachawszy załadował się bez ceregieli na miejsce kierowcy cesarskiego pojazdu @Joanna-Izabela, przesadzając szofera.
-Facet, serio, znam drogę. Będziemy przed czasem! -
-No to i na mnie pora... - rzekł leutnant, pomyślawszy: "Tylko teraz dylemat, na lotnisko i do Monarchii, czy jeszcze do Wittelsbach?"
Stał i dumał... -
Ech, i kto to wszystko posprząta.... - zastanawiał się Ludwik
-
To chyba dobre miejsce na kontynuowanie Biesiady po Rajdzie
Zapraszamy!
-
Gruner przybył i się napił.
-
Zdrowie zwycięscy rajdu, a i za organizatorów pasuje wychylić.
-
@bruno-petrowicz-catalan No wreszcie ktoś chce wypić moje zdrowie.
-
@heinz-werner-grüner <chlup>
-
@ludwik-tomović No to chlup! <chlup>
-
Też się przyłączę!
<chlup>
-
Po zakończonym wyścigu Natalia zjechała swoim autem pod budynek, gdzie odbywać się miała biesiada. Jeszcze cała w kurzu i pocie zdjęła kask i ruszyła do drzwi. Wzrokiem wyszukała Ludwika. Dziarsko podeszła do niego i wyciągnęła do niego dłoń.
--Gratulacje. - powiedziała z uśmiechem. A ponieważ była zmęczona, godna i brudna, od razu chwyciła za kieliszek czegoś dobrego, by go wznieść i rzec - Toast za zwycięzcę! -
Za zwyciezcę! - toast wziósł również leutnant Gruner
-
-
@ludwik-tomović A ten z tyłu co "mizia" Gubernatora, to kto?
-
@heinz-werner-grüner to mnie asystent podtrzymuje, żebym trzymał pion po tylu toastach