W zaciszu miasta pewien Lord Zarządca otworzył paczuszkę oznaczoną Cesarskimi insygniami. Z uśmiechem podniósł butelkę alkoholu, odkładając go na szafę akurat kiedy zadzwonił telefon. Odebrał go, by po chwili złapać za kurtkę i wyjsć z grymasem na twarzy.
---------------------------------------
Cillian obejrzał balkon. Będąc tak wysoko, nikt nie mógł się wspiąć z ogrodu do balkonu. - A ja wiem? To tylko prezenty, nie ma co się martwić, tym bardziej że i tak niedługo się Wasza Cesarska Mość przenosi. Może jeden z Gwardzistów ją tam zostawił. - Wzruszył ramionami, nie wyglądając na zaniepokojonego