Biesiada - 1.Löwe und Einhorn-Rally 1921
-
Grüner spragniony tanecznych pląsów wyszukiwał swym nieśmiałym spojrzeniem potencjalnej "ofiary". Tancerzem był całkiem niezłym, toteż nie miał oporów w wyborze co bardziej znamienitej damy. Kilka razy zatrzymał wzrok czy to na jednej czy drugiej. Coś tam szepnął do siebie pod wąsem...
W końcu wzrok zatrzymał się na jednej. Tego dnia, czego wcześniej nie zauważył, wyglądała olśniewająco... Niby już było późno, ale odświeżona po trudach rajdu wyglądała zjawiskowo... Tak, do niej podejdzie i poprosi do tańca. Klata piersiowa do przodu, instynktownie poprawił uczesanie brody, żywym krokiem podszedł do stojącej na drugim końcu sali kobiety i wyciągając nieznacznie prawą dłoń do przodu zapytał
- Wasza Wysokość @Natalia-Helena-von-Lichtenstein, czy nie zechciała by mi tak znamienita Dama uczynić honorów i zatańczyć ze mną choćby jeden utwór? - spojrzawszy głęboko w oczy czekał na odpowiedź...Tymczasem w tle rozleglo się charakterystyczne brzmienie perkusji:
i ciepły głos wokalisty wydał pierwsze dźwięki:
"Chciałem ci powiedzieć,
Mam to uczucie, które nie ustąpi,
Patrzę na ciebie i fantazjuję,
Jesteś moja tej nocy,
Teraz mam cię w zasięgu wzroku..." -
Natalia zaglądała co chwilę do telefonu, sprawdzając, czy otrzymała od pewnej osoby choćby tekstową wiadomość. Stała obok Joanny zamyślona, uśmiechając się tylko nieznacznie i potakując, gdy rozmowy toczyły się swoim rytmem. Spoglądała znad kieliszka na @Andrzej-Fryderyk , który wyprzedził ją i tym samym zabrał podium. Niby był partnerem, ale rywalizacja w zespole wciąż byłą napięta.
Wtedy podszedł do niej znany jej Pan @Heinz-Werner-Grüner , z którym miała już przyjemność współpracować w domu mody. Był to człowiek utalentowany, dobrze zorganizowany i niezwykle szarmancki. Austriak czy też Węgier, ale najwidoczniej dobrze wychowany, pracowity. Trudno było wymienić choćby jedną jego niezaprzeczalną wadę.
Gdy wyciągnął do niej dłoń i wyraźnie się rozpromieniła. Najwidoczniej jednak wieczór nie był całkiem stracony.
Spojrzała kątem oka na Joannę i powiedziała.- Miło mi, Panie Grüner, choć żadna ze mnie wysokość z moim metr siedemdziesiąt. – zażartowała, podając mu dłoń i dając poprowadzić się na parkiet.
Uwielbiała tańczyć i umiała to robić. Piosenka była całkiem przyjemna. Zdziwiłaby się, gdyby okazało się, że Pan Grüner nie umie tańczyć. To nie ten typ człowieka. Nigdy nie ośmieszyłby się w taki sposób. Dała się więc prowadzić z lekkością, ufając partnerowi z każdym ruchem, jaki wykonywał. Taka jest też rola kobiety w tego typu tańcu, uległość i poddanie w męskich ramionach.
Nie była to jednak rola, do jakiej Natalia przywykła. Mimo wszystko… Za chwilę zabrzmiały inne dźwięki. Czy Heinz zamierzał podjąć wyzwanie w tangu?
https://www.youtube.com/watch?v=DopcrorhSSM
Natalia wymierzyła mu wyzywające spojrzenie…
-
Prowokacyjne spojrzenie Herrin von Lichtenstein wręcz rozbudziło ogień w sercu Austriaka (zamieszkującego aktualnie peryferyjne włości na Węgrzech). Lekko nieśmiały charakter i ślamazarność powodowały, że bliżej mu było do Jasia Fasoli niż mitycznego Apollo. To jednak nagle znikło, ulotniło się wraz z "magią" spojrzenia współtancerki. I choć posturę miał sportowca, z nieco rozbudowanymi ramionami, wszak od lat ćwiczył lekkoatletykę na wiedeńskim Weststadion, to nie był idealnym materiałem na mistrza mikroświata w tango. Ten żar, który zapłonął w nim przykrył również jego wszelkie mankamenty wizualne... Prosty niczym struna, przyglądał się z rękoma ułożonymi wzdłuż ciała, a dłońmi zwróconymi ku partnerce. Głowa lekko zadarta, potwierdzała tylko, że stanie "do boju". Charakterystyczny rytm wybijany w tańcach latynoteutońskich rozbudziły w nim porządanie... Porządanie taneczne, którym oplótł także @natalia-helena-von-lichtenstein
Nie był idealny w tej formie tanecznej, ale pozwolił się wykazać Damie...
Grüner dał się całkowicie "wciągnąć" i każdy ruch jaki stawiał robił z nieocenioną gracją przez co nie pozostawał dłużny w ekspresji i woli "rywalizacji"...
Postronny widz miał przed sobą parę, która całkowicie "odpłynęła" do innej krainy, krainy tańca. I rzeczywiscie tak było, On nie odrywał niemalże od niej wzroku, "pochłaniał Ją w całości", nie widział nic innego, a Ona (przynajmniej jemu tak się wydawało) sprawiała takie samo wrażenie...
...I chwila trwała...a oni cały czas bez jakichkolwiek słów wypowiedzianych znakomicie się rozumieli...
...I nagle ostatni akord i cisza...
Czar prysł...
/tańczymy dalej?/ -
Wtedy podszedł do tańczącej pary Michał. Odpoczął stojąc przy jedzeniu oraz piciu. Zamierzał się poruszać, a tutaj nadarzyła się właśnie do tego okazja.
- Odbijany - zawołał wesoło, przejmując partnerkę Pana. Dał znak muzykom którzy zaczęli grać. Do tańczącej pary dołączyli potem również inni. -
Joanna Izabela patrzyła na wirujące pary. Jaka szkoda, że jej narzeczony nie przybył aby razem z nią zatańczyć na parkiecie. Spojrzała na swój pierścionek zaręczynowy, nadal nie wiedziała skąd wziął tak idealnie do niej pasujący i zamyśliła się na temat wspólnej przyszłości. Powszechnie przecież było wiadomo, że Adrian jest zagorzałym republikaninem czy uda się im połączyć te dwa światy? Czy zdobędzie on wystarczającą liczbę punktów przez komisje która ma oceniać czy będzie dobrym cesarzem-małżonkiem? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
-
@joanna-izabela Ludwik widząc zmartwioną Joannę dosiadł się do niej - napijesz się czegoś, coby tak nie siedzieć i nie zamartwiać się tylko?
-
Żar Austriaka zaskoczył Natalię. Starała się przejmować inicjatywę w tańcu, lecz on co i rusz chwytał ją znów w pasie i z pasją sprowadzał do roli tanecznej partnerki. W końcu przeszli salę powłóczystymi krokami. Krok, krok. Potem złapał ją za biodra, stojąc za nią. Obrócił w lewo, w prawo, a potem przodem do siebie. Nim zdążyła wykonać jakikolwiek ruch przerzucił ją sobie przez przedramię i pochylił, przeciągając ręką po jej brzuchu. A gdy muzyka ucichła, podniósł ją znów do pionu. Ściana czarnych włosów spłynęła jej na spąsowiałe policzki. Westchnęła zdyszana i zmieszana.
-- Panie @Heinz-Werner-Grüner … - zaczęła, wciąż oszołomiona. Nim jednak dokończyła, muzyka zmieniła się, a do ognistego flamenco zabrał ją … @Michał-Jerzy-Potocki ! Tempo było jeszcze szybsze. Ale wszyscy goście patrzyli. Nie mogła zawieść. Rozgrzana do czerwoności dała z siebie wszystko, wyginając się jak dzika kotka i uderzając rytmicznie nogami.
Czy jednak Pan Heinz zamierzał puścić płazem takiego „odbijanego”?
-
Po zakończeniu utworu Michał skłonił się swojej partnerce dziękując za taniec. Widząc, że Pani Natalia jest lekko zdyszana, jako dżentelmen zaproponował łyk napoju. Potem za pozwoleniem, oddalił się w poszukiwaniu odpowiedniego.
-
@natalia-helena-von-lichtenstein napisał w Biesiada - 1.Löwe und Einhorn-Rally 1921:
Czy jednak Pan Heinz zamierzał puścić płazem takiego „odbijanego”?
Nie puścił by płazem, gdyby partnerka zaoponowała...
Austriacki leutnant zchodził z parkietu czerwony ze złości...Pozdrowił udawanym uśmiechem tańczących obok współorganizatorów rajdu, JCM Joannę Izabelę i Jego Ekscelencję Gubernatora Tomovicia( @Ludwik-Tomović niech Ci będzie ) Widok Herr Potockiego wirującego z JW Natalią tak go zezłościł, że musiał jakoś odreagować... Podszedł do baru przechylił to co barman mu polał i nie ogladając się za siebie wyszedł z budynku ochłonąć... Nie widział już dalszej sceny wewnątrz sali...
Stał na zewnątrz oparty plecami o filar podtrzymujący balkon na wyższej kondygnacji. Nogę również oparł o kolumnę. Lekki powiew wiatru nieco ostudził jego emocje, ale miał srogą ochotę po męsku "palnąć" komuś w łeb... Nikt się jednak nie kwapił do "zaczepki"... -
Niedługo po chwilowym opuszczeniu Pani Natalii, Michał powrócił niosąc dwa kieliszki chłodnego wina. Jeden dla siebie drugi dla Szanownej Pani.
Podniósł przy tym toast:
- Za najpiękniejszą Damę na tej sali, oraz najlepszą tancerkę z jaką przyszło mi tańczyć. - spełniając toast patrzył Natalii prosto w jej piękne oczy.
Blask bijący z źrenic, mógłby powalić każdego mężczyznę. Odrobina wina znajdująca się w kieliszku Michała skończyła się, jednak on nie zaprzestał spoglądać. Pomiędzy nimi zapanował krótka chwila ciszy. Niektórzy nazwaliby ją niezręczną inni zaś romantyczną. Nie trwała ona jednak długo, bo zaraz orkiestra na nowo zaczęła grać i ludzie odeszli od stołów i ponownie tańczyli. Nie chcąc innym przeszkadzać stojąc tak na środku parkietu, odebrał od @Natalia-Helena-von-Lichtenstein kieliszek, położył na tacy przechodzącego obok kelnera i zwrócił się do stojącej obok:
- Pani Natalio , czy zechciałby Pani zatańczyć ze mną coś wolnego? - zapytał. Spoglądając w Jej piękne oczy, cicho oczekiwał na odpowiedź. -
Do Gubernatora i Cesarzowej podszedł Cillian. - Mam gratulować, czy składać kondolencje? - Zapytał się Joanny, która ewidentnie była zamyślona.
-
@cillian @Ludwik-Tomović
Joanna zaczęła rozmawiać z swoim partnerem o taktykach na kolejny rajd gdy do sali wpad @Cillian.-Myślałam, że umararłeś - krzyknęła cesarzowa - Wiesz jaki burdel mamy w Teutoni, przyznaj się jednak wpadłeś w ciąg alkoholowy! Jeszcze jakieś ludy koczownicze nam się buntują!
Joanna Izabela wybuchła gniewem. Tak ogromnym, ze mogło się niektórym wydawać że ziemia drży, a kieliszki za chwile pospadają ze stołów. Po chwili jednak wszystko się uspokoiło. Czy była to wina braku narzeczonego, faktycznej sytuacji Teutonii czy po prostu był to ten czas w miesiącu, który wiązał się tylko z burza hormonów trudno było orzec. Wiadomym było, ze każdy członek rodu cesarskiego miał jakieś swoje moce ale niekoniecznie chciała, aby jej specjalnością były katastrofy. Już widziała te przydomki w sarmackich książkach od historii "Joanna I markiza Izabela Katastrofa".
No cóż, postanowiła że musi wyjść aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Gdy tylko udało się to jej uczynić, podniosła głowę do góry i spojrzała w gwiazdy...
-
-Na swoją obronę, to nie ja kupiłem sobie drogie szklanki i dwie butelki cholernie drogiego i mocnego trunku.- Pomachał głową, i odprowadził wzrokiem Cesarzową.
-Rozumiem że miała zły dzień, tak? - Odwrócił się do Gubernatora. -
Diuk Bez Altborka spokojnie pykał sobie fajkę i puszczał kółka z dumy, siedząc na schodach miejskiego ratusza, gdy usłyszał gwałtowne kroki i szmery. Wstał powoli i obszedł grubą kolumnę. Prawie zderzył się ze swoim ulubionym Austriakiem, Grünerem ( @heinz-werner-grüner). Ten, oparłszy się o kolumnę, przyjął słynną pozycję modela nr 7 (którą ik Ruth dobrze pamiętał ze starej ściągawki dla teutońskich młodzieńców).
Ik Ruth chciał zażartować, szybko dostrzegł jednak, że na twarzy Grünera gości nie tylko marsowa mina, ale i takież kolory. Pierwsze skojarzenie mogło być tylko jedno - ik Ruth usłyszał w myślach słowa centaura ze swojej ulubionej dziecięcej książki o Heniu Garncarzu: "Mars jasno płonie!". Powstrzymał się jednak od wypowiedzenia ich głośno - nie chciał oberwać od, bądź co bądź, leutnanta. Zamaist tego zaproponował Grünerowi trochę świeżo kupionego tytoniu i zapasową fajkę, którą miał zawsze ze sobą. Austriak był ulubionym Austriakiem ik Rutha także dlatego, ze miał jednak swoją fajkę, we własnej kieszeni. Poczęstował się tylko tytoniem.
Stali w ciszy pykając, gdy z budynku wyleciała, równie czerwona co Austriak, Cesarzowa ( @joanna-izabela). Nawet na nich nie spojrzawszy zatrzymała się gwałtownie i uniosła głowę ku niebu. Tym razem, mocno zdziwiony tym wszystkim ik Ruth nie powstrzymał się, poważnym głosem centaura wygłosił: Mars jasno płonie!. I dość mocno ugryzł się w język.
stara teutońska ściągawka
-
Natalia wzięła do ręki kieliszek wina i wzniosła go nawet do góry, lecz wzrokiem szukała nieobecnego Pana @Heinz-Werner-Grüner . Nie widziała go nigdzie, a w czasie tańca nie zauważyła, czy gdzieś się udał. Była zbyt zaangażowana w zrobienie wrażenia na publiczności, która… prawdę mówiąc… chyba jednak przyjęła jej wygibasy z wstawioną obojętnością.
-- Jest Pan bardzo miły. – podziękowała, popijając duży łyk z kieliszka. – Lecz bardzo niesprawiedliwy w stosunku do wszystkich obecnych Pań, które mogą, w przeciwieństwie do mnie, pochwalić się wciąż młodzieńczą atrakcyjnością. – powiedziała i nie były to słowa przemawiające przez skromność charakteru. – Dziękuję za propozycję tańca. – zaczęła w odpowiedzi. – Przepraszam, ale … - pochyliła się do ucha Pana Michała, jakby chciała przekazać tajemnicę. - … trochę się zgrzałam. Muszę na dzisiaj kończyć zabawę. Mam nadzieję, że niebawem uda nam się znów spotkać i zatańczyć.
Puściła oczko do Pana Michała i wróciła do GAZ-A, którym przyjechała, by udać się do dworku…
-
@cillian chyba tak, zły dzień, a i w Rajdzie nie poszło tak jak oczekiwała... - westchnął Ludwik
-
(pozycja nr 7 jest dokładnie taka! )
-Kto ku.... A to Pan, Szanowny Pan Ignats @Ignats-ik-Ruth ! Już miałem...A nieważne... - Obruszył się, ale zobaczywszy poczciwego teutońskiego Leotę złagodniał momentalnie...
I tak Austriak przyjął wspólne pykanie fajki z diukiem... Cisza trwała, a oni jakby się rozumieli...
Spojrzał jeden na drugiego, gdy cesarzowa wyskoczyła z "biesiady"... Nie skomentowali, ale doobrze wiedzieli co drugi ma na myśli...
Spod fajki lekko się uśmiechnęli... Nadal nie skomentowali całego zajścia...
Ik Ruth coś tam wymamrotał o marsie, ale Gruner nie zrozumiał, za bardzo był zamyślony. Przytaknął tylko, by kompan od "pykania" się nie obraził...
Ni stąd ni zowąd przybysz z Monarchii wypalił:
-Jak wrażenia po rajdzie? Widziałeś te kruczoczarne włosy, rozwiane przez wiatr? Sama magia... Tzn... Jak tak gaźnik, cały, nie posypał się? - pogubiwszy się Heinz-Werner wrócił "na ziemię" i już nie był tym kim był podczas tanecznej "walki" z @Natalia-Helena-von-Lichtenstein...Herr Ignats to dobry człek do rozmów i spędzili tak jeszcze kilka długich chwil na rozmowach o wszystkim i o niczym, ale Gruner za nic w świecie nie chciał zejść na tematy damsko-męskie...
Wbrew pozorom w głowie miał jednak coś zupełnie odwrotnego... W dłoniach czuł jeszcze dotyk Damy, w której płynęła błękitna krew... a w nozdrzach jej zapach... Zapach wyrafinowania, ale i lekkości smaku... -
Jako że rajd Lwa i Jednorożca dobiegł już końca a i biesiada chyliła się ku końcowi, ukłoniwszy się grzecznie pozostałym gościom, pożegnawszy się z gospodarzem, Panem Ludwikiem Wilhelmem Tomović, Michał opuścił salę.
Przy drzwiach stali Ignats Urban ik Ruth oraz Pan Heinz-Werner Grüner.
- Dobry wieczór Szanownym. Wracam do Monarchii Austro-Węgierskiej. Chciałem się pożegnać i zaproponować Panu Heinzowi transport.
Przy okazji również ostatni raz pochwalić organizację rajdu. Czytałem raporty, niezwykła rzecz. Postaram się wystartować w następnym rajdzie aby dokończyć 1 sezon, jednak będę musiał się nieco przygotować. Było miło poznać lub spotkać tylu ludzi. Na pewno jeszcze tu wrócę. Jeśli Pan @Heinz-Werner-Grüner chciałby ze mną wrócić do Monarchii to zapraszam do samolotu, odlatuję za 30 minut. - to powiedziawszy założył cylinder na głowę i zaczął się oddalać. -
Leutnant Grüner o mało co nie wyszedł z siebie, widząc Herr Potockiego.
-Masz jeszcze czelność...- Mówiąc to przez zęby aż się purpurowy zrobił...
Już się podnosił, już zaciskał pięści... wtem na ramieniu poczuł dłoń leockiego kompana od fajki...
Ten tylko lekkim ruchem głowy wskazał, że nie warto wszczynać burdy. Nie warto się obnosić złością... Austriak zrozumiał wnet i wykrzyknął w stronę Szanownego Pana Michała...
-Nie trzeba, bywaj Herr Michale!
Mrugnął do Herr @Ignats-ik-Ruth i poprosił o jeszcze jedną porcję tytoniu... -
Joanna Izabela spojrzała na @Ignats-ik-Ruth ktory coś tam mruczał pod nosem. Widząc, że reszta towarzystwa się zbiera sama zaczęła zmierzać zmęczona ku
swojemu Jaguarowi.
-Ignacy wpadasz do Srebrnego, jest wolne miejsce w palacu? - zapytała i wsiadła do samochodu odczekując chwile czy zainteresowany się przyłączy.