Lądowanie w Ruhnhoff
-
Król Dreamlandu solidnie pociągnął z gwinta, a następnie płynnym ruchem zrzucił paluszki z patelni na trzy talerze.
— Gotowe! - rozległ się głośny okrzyk z kuchni, a po chwili król ze swoim talerzem podszedł do Joanny siedzącej na kanapie - Suńże się! - powiedział i usiadł dokładnie między ojca a bratanicę. -
– Nie jest faktycznie łatwo wydać tyle pieniędzy i nie o to chodzi… – westchnął graf – Bardziej zresztą niepokoi mnie los moich libertów, które przecież mogą mi zwyczajnie ukraść. Ta Starosarmacja to w sumie dziki kraj, wiesz że tam na każdą jesień wszyscy, niczym jacyś barbarzyńcy, wyłażą do lasu i strzelają do zwierząt? Normalnie jak 200 lat temu! Kupiłem sobie 200 biletów… – graf przerwał gdyż Król Dreamlandu usiadł na środku kanapy, a na stole pojawiły się apetyczne paluszki z kurczaka z serem – Do jakiś kuraków też się tam strzela. – dodał z pełną gębą.
-
— Mancalago Wałbrzyska dziękujemy ci za twe hojne dary, które możemy tu spożywać - zaczął Aluś - Dziękujemy za tę panierkę, która co prawda pochodzi z bułki tartej, ale bułka tarta pochodzi z bułki, którą wypieka się z mąki, czyli z ziaren, którym pozwalasz rosnąć, a zatem z twojej łaski - zawiesił na chwilę głos - Jedzmy już - dodał po chwili
-
– Móflmy się taksze sa sałe dufowieństwo! – dorzucił graf pałaszując kolejne kęsy paluszków z serem.
-
Joanna Izabela odsunęła talerz z paluszkami i wypiła trochę herbaty z wódką krzywiąc się przy tym niemiłosiernie.
-
– Za duszo herfaty, co? – rzucił graf kończąc paluszki – Mofę tfoje?
-
– Proszę, częstuj się...w sumie możesz zjeść wszystko. - powiedziała podsuwając mu swój talerz z paluszkami pod nos.
-
Król skończył jeść paluszki i beknął głośno - Kurwa, jest w pytę - dodał z ukontentowaniem
-
– Barfo dofre. W Biednej Refuplice… - graf przeżuł większy kęs i zapił wódeczką z gwinta - …tyle to jefliśmy przez cały tycień. – prędkość z jaką graf pochłonął drugą porcję paluszków z kurczaka z serem była wręcz niebywała. Po zakończeniu konsumpcji owych rarytasów zapatrzył się przez okno na smutny widok przemysłowej części Ruhnhoff po czym zwrócił się do Królowej Teutonii – Kiedy w końcu będzie ślub? Myślę, że jesteśmy w stanie znaleźć najlepszą partię w Teutonii. – podał Królowi Dreamlandu flaszkę – Jeszcze wódeczki?
-
Król przejął flaszkę z rąk ojca, a następnie pociągnął kolejny solidny łyk - Wracają wspomnienia - po czym upił jeszcze raz i odstawił flaszkę na stół.
-
– O czyj ślub pytasz? Jeżeli o twojej byłej żony to myślę, że najlepiej udać się do niej w odwiedziny, aby się dowiedzieć. Chyba, że pytasz o swój...nie wiem jednak czy znajdę dla ciebie najlepsza partię - odpowiedziała Królowa i zaczęła się bawić pierścionkiem, który wcześniej tak dokładnie ukrywała co było oznaką irytacji.
-
– Myślę, że o Natalię walczą liczni kawalerowie. Ba, słyszałem na lotnisku nawet plotki, że i twój ojciec czyni w tym kierunku podchody. Ale to baby w bufecie gadały, więc za poważnie bym tego nie traktował. – graf dolał Królowej wódki do herbaty i pociągnął łyk z flaszki – Natomiast jeśli chodzi o mnie, podobno pierwsza żona jest zawsze najlepsza, więc po co szukać kolejnej? – dodał z uśmiechem.
-
– Wobec tego o jakim ślubie mówimy? Nie słyszałam żadnych innych pogłosek - Joanna Izabela wypiła kolejny łyk herbatki, która powoli zamieniała się coraz bardziej w wódkę zabarwioną na brązowo.
-
– Jak wczoraj kupowałem tę makrelę w rybnym na osiedlu to słyszałem... – zaczął graf – Właśnie, może zjesz jednak trochę rybki? Jak będziesz tak piła na pusty żołądek to się porzygasz...
-
– Po tej rybce to na pewno się porzygam, a tak to tylko jest wysokie prawdopodobieństwo, że tak będzie - Królowa znowu wzięła łyka - to co w tym rybnym niby słyszałeś, czego ja nie słyszałam?
-
– No słuchaj, poszedłem do tego rybnego, co jest tutaj na dole, na rogu, wiesz na skrzyżowaniu Megawęża i Namiestnika von Lichtensteina, żeby sobie kupić wędzoną makrelę. Aluś, może ty się poczęstujesz? – zwrócił się graf do Króla Dreamlandu – Mają tam zresztą też fenomenalne śledzie. W każdym razie tam pracuje taka sympatyczna młoda dziewczyna, właśnie na tym stoisku co są wędzone ryby, i tak się złożyło że słyszałem jak rozmawiała z klientką, taką miłą starszą panią, mieszka zresztą na parterze pod numerem 7. No i tak się przysłuchałem ich rozmowie i usłyszałem... – w tym momencie ktoś załomotał do drzwi – Wybaczcie. – powiedział graf i udał się do drzwi, a po chwili wrócił z elegancką kopertą, którą otwarł przy swoich gościach – Zobaczcie, zaprosili mnie na jakiś raut w Auterze!
-
Joanna Izabla spojrzała na trzymane zaproszenie przed wuja.
-Ah..tak widzę, że z pocztą macie tez problemy. Impreza jest w poniedziałek. Polecam wykupić wszystkie stroje dzięki czemu swojej byłej żonie sprawisz przyjemność. -
– W sensie powinienem przez podstawionych ludzi to wykupić i opłacić jakiś pismaków, żeby się zachwycali? Zapominasz chyba, że to moja była żona, a jeśli wierzyć plotkom z bufetu, to raczej twój ojciec powinien. – odpowiedział graf.
-
-Raczej chodziło mi o twoją zmianę garderoby. Słyszałam, że Natalia ma świetny gust. Co do mojego ojca, to czasem nie warto wierzyć plotkom, podobno jedna mówi że jestem żoną twojego syna - mówiąc to spojrzała na Aleksandra z nutą rozbawienia - Na pewno byłoby to koszmarne doświadczenie. Nie jestem pewna tylko dla kogo bardziej.
-
– Na tych pokazach mody, to są ubrania jak dla klauna. Normalnie się ubiorę. – odpowiedział graf – A co do was, to myślę, że byliście by zgodną i szczęśliwą parą. Zresztą może w tych plotkach jest coś na rzeczy? - spojrzał z zaciekawianiem najpierw na prawo, a potem na lewo, na obie koronowane głowy siedzące z nim na kanapie.