Srebrny Róg – Sala Kongresowa
-
-
Drzwi do Sali Kongresowej w Srebrnym Rogu zostały otwarte. Wprawdzie Gala rozdania nagród walentynkowych rozpocząć się miała dopiero koło godziny 20: 00, jednak na uroczystość miało przybyć wielu zagranicznych gości, wśród których również nominowani, dlatego organizatorzy zdecydowali się na udostępnienie sali i cateringu w restauracji już dużo wcześniej.
Przed wejściem rozpostarto czerwony dywan, przed którym ustawiono barierkę. Każda wchodząca osoba musiała okazać swoje zaproszenie eleganckiemu czarnoskóremu mężczyźnie w białym garniturze. Zaraz po przekroczeniu bramki kilku dziennikarzy Gazety Teutońskiej robiło zdjęcia.
Przejście do sali bankietowej pozostawało zamknięte, jednak na ten moment można było zasiąść w restauracji.
Aula główna prezentowała się jak zawsze zjawiskowo, jednak na scenie było jeszcze pusto. W prawym rogu znajdowała się tylko mównica przygotowana dla dwojga prowadzących: Natalii von Lichtenstein, znanej ikony Domu Mody oraz Andrzeja Fryderyka, jednego z nielicznych, wciąż aktywnych (chciałoby się powiedzieć „wciąż żywych”) członków Rodu Cesarskiego. Wokół sceny natomiast wisiały kamery. Z głośników leciała łagodna muzyka poważna.
-
Chciałoby się już przekroczyć próg tego gmachu, ale obowiązki służbowe, jak na razie nie pozwalają... Czekam na zielone światło od... wolnego czasu...
-
@natalia-helena-von-lichtenstein Na gali nie mogło zabraknąć znanego teutońskiego patrioty i bohatera narodowego, Vanderleia à la Triste von Hagsen de la Sparasan.
Przybył ubrany skromnie i klasycznie - czarny smoking z satynowymi wykończeniami, biała koszula z łamanym kołnierzykiem, czarna jedwabna mucha, czarne lakierki.
Szedł powoli przez Salę Kongresową, a ludzie, poznając swojego idola, wiwatowali i wznosili na jego widok entuzjastyczne okrzyki. Cierpliwie znosił swoją popularność i uwielbienie, jakim darzyło go teutońskie społeczeństwo. Nie stronił od kontaktu, wręcz przeciwnie, starał się podejść do każdego, przybić piątkę i zapozować do selfie.
Na scenie trwała próby generalna przed uroczystą galą. Vanderlei bez trudu dostrzegł swoją żonę, Natalię, która wraz z Andrzejem Fryderykiem omawiała ostatnie szczegóły wydarzenia. Oni również go zobaczyli. Pomachał do nich. Nie pozostali dłużni. Natalia posłała mu buziaka, a Andrzej Fryderyk serdecznie mu odmachał z szerokim uśmiechem.
-
Joanna Izabela weszła za VATem do sali kongresowej ubrana w krótką czarna sukienkę.
Mimo, że próbowała cicho i bez zbędnego szumu wejść do swojej loży nie udało jej się to. Z rozbawieniem spoglądała na Vanderleia który to robił jakieś dziwne miny do przybyłych osób. Natalia zawsze lubiła ekscentryków, co poradzić. Skinęła głową w stronę ojca po czym siadła na swoim miejscu zastanawiając się czy JCKW pojawi się dzisiejszej gali.
-
Choć wciąż był zajęty ostatnimi przygotowaniami, gdy tylko zobaczył zajmującą miejsce w loży @joanna-izabela uśmiechnął się szczerze i pomachał w jej stronę.
Ech, co to będzie za wspaniałe wydarzenie!
-
August przybył, popatrzył, pomyślał i stanął z boku. Tak, jego stara, dobra klasyczna metoda. Obserwować i zanadto się nie wtrącać. - Chyba ostatnio za często zapuszczam się na podróże zagraniczne... Wcześniej Winkulia, teraz Teutonia... No nic. Trzeba obserwować i cieszyć się nadchodzącymi wydarzeniami - rozmyślał, jednocześnie nie zaprzestając pasjonującego zajęcia jakim było obserwowanie przygotowań.
-
@joanna-izabela Ach, Joanna Izabela, piękna jak zawsze. Tytuł Cesarzowej mógł dodawać Jej wprawdzie lat - cóż poradzić, że zazwyczaj, gdy człowiek myśli 'Cesarzowa' widzi starą, rozlazłą babę, taką co to z koniami.... - no w każdym razie Ona do tego niekorzystnego stereotypu nie przystawała nic a nic.
Wprawdzie Vanderlei starał się traktować monarchinię z teatralną obojętnością, ale lata, gdy wiernie warował przy Jej tronie na smyczy i w kagańcu, robiły swoje. Instynkt zadziałał, a on zawstydzony, zdążył tylko w ostatniej chwili zakryć ręką usta, po czym wydał z siebie ciche 'chau chau'.
-
Joanna Izabela zobaczyła jak Vanderlei zakrywa usta ręką. Co prawda nie mogła usłyszeć co tam mówi ale jego tęskny wzrok psiaka tłumaczył wszystko. Jako, że przez moment zrobiło jej się przykro postanowiła posłać mu chrupki. Trzymała je dla elpingów ale wiedziała że to ulubione jedzenie Vanderleia z czasów gdy jeszcze mieszkał w zamku królewskim.
-
Alfred zdjął marynarkę i zostawił ją garderobianemu, bo w Sali było dosyć ciepło po czym siadł sobie gdzieś z boku. Tak samotnie wyglądał dość smutno, no ale nie miał z kim przyjść. W sumie, to może nawet lepiej, samotni panowie mogą spotkać się z zainteresowaniem kobiet.
-
@joanna-izabela Wasza Cesarskość, jestem zachwycony! Czy zechce mi Majestat zezwolić na podeptanie swych uroczych nóżek w dzikim tańcu wprost z Huculszczyzny?
-
W starym palcie, ze starym cylindrem w dłoni, opierając się na lasce, atak reumatyzmu baron Borys wyglądał staro, ale czy jaro?
-
@franz-joseph-von-habsburg Joanna Izabela była zachwycona przybyciem JCKW,
-Oczywiscie ale to na bankiecie, niech się Wasza Cesarska i Królewska Wysokość rozgości w loży. Może szampana? Mam nadzieje, że nie jest Wasza Wysokość głodny bo niestety mam tylko chrupki...Po czym wskazała Franzowi Josephowi von Habsburgowi miejsce które było przeznaczone dla niego.
-
@targersdorf-borisz Borisz, nagyon örülök!
-
@joanna-izabela Ależ, Wasza Cesarska Mość, z przyjemnością zajmę miejsce! Z przyjemnością się napiję w tak doborowym towarzystwie!
-
Lekko czerwony na twarzy król Dreamlandu i Scholandii wszedł do sali krokiem sugerującym, iż nabawił się pourazowego zespołu przeciążeniowego goleni prawej. Ubrany w elegancki smoking wszedł do sali w towarzystwie adiutanta i sprawiał wrażenie nieco zagubionego. Natychmiast na pomoc ruszyły dwie hostessy o wyjątkowo obfitym buście. Rozbawiony monarcha pozwolił się zaprowadzić do loży, po czym chichocząc umieścił obu hostessom zwitki unijnych koron w dekoltach. Rozejrzawszy się dookoła przed zajęciem miejsca spostrzegł siedzącą po lewej stronie cesarzową.
-Cześć! - wypalił jowialnym tonem wyjątkowo rozbawiony król po czym nie czekając na reakcję JCM wskazał dłonią na Vanderleia kręcącego się gdzieś w części sali przeznaczonej dla mniej znamienitych gości - Wiedziałaś, że ten bawidamek został moim ojczymem? - dobry humor nie opuszczał monarchy.
Chwilę po tym jak zwalił się ciężko na swoje miejsce po prawej stronie jakby spod ziemi wyrósł kelner, który sprawnym ruchem dłoni postawił przed królem wódkę z sokiem pomarańczowym w ulubionych przez monarchę proporcjach 1:1. Najwidoczniej i tutaj dotarły pogłoski, iż stary król Dreamlandu to najlepszy klient. Wystarczyło regularnie donosić mu alkoholu, a hojny król chętnie dawał spore napiwki. Kolejne banknoty dość szybko zmieniły właściciela, gdy nagle twarz monarchy stężała.
-Damie pan żeś nie przyniósł! - burknął król niezbyt literacką teutońszczyzną, -
@Franz-Joseph-von-Habsburg Jó estét, felség.
-
Zaproszeni goście zgromadzili się w auli, w której momentalnie zrobiło się gwarno i tłoczno. Rozmowy przerwał anons puszczony z głośników. Wszyscy zasiedli na swoich miejscach, światła przygasły, a kurtyna rozsunęła się, ukazując oświetlony ekran. Wkrótce muzyka zagrała głośniej, a na scenę, w akompaniamencie licznych oklasków, wkroczyła para prowadzących. Natalia von Lichtenstein przybyła w zjawiskowej, czerwonej kreacji z jednym długim rękawem a wraz z nią Andrzej Fryderyk w odpowiednim garniturze. Uśmiechając się szeroko pomachali do wszystkich zebranych i podeszli do swojego stanowiska przy mównicy.
Natalia poprawiła nieco mikrofon, ukazując wszystkim zebranym swój nowy nabytek – pierścionek zaręczynowy z diamentami w barwach narodowych oraz obrączkę. Wyszukała też kogoś wzrokiem wśród publiczności i niemal niezauważalnie puściła mu oczko, ukazując w uśmiechu swoje piękne białe zęby.
-- Miło mi powitać Państwa na pierwszej w historii wolnego Cesarstwa Teutonii Gali wręczenia nagród walentynkowych. Cieszy nas Państwa liczne przybycie. W dniu dzisiejszym czas umilą Państwu – wskazała ręką na Andrzeja Fryderyka. - Andrzej Fryderyk …
-- …Oraz Natalia von Lichtenstein… - dodał Andrzej, pochylając się nad swoim mikrofonem.Po tym, jak oklaski ucichły, Natalia znów zabrała głos.
-- Szanowni Państwo, za chwilę będziemy prezentować Państwu wyniki plebiscytu, ujawniając po dwie kategorie. Po tym każdy ze zwycięzców będzie miał około 10 minut na wejście na scenę i odebranie statuetki. Jeżeli ktoś z Państwa wyrazi prośbę o wydłużenie tego czasu, prosimy o informację zakulisowo.* – Wyjaśniła, po czym popatrzyła na Andrzeja, jakby upewniając się, że o niczym nie zapomniała wspomnieć. - *Tymczasem… zaczniemy od występu artystycznego. Galę otworzy dla Państwa specjalny gość. Powitajmy na scenie: Annę Konstancję von Brockdorff!
-
Witam wszystkich serdecznie. Jako że Natalia wszystko chyba wyjaśniła, to ja przejdę do rzeczy! Naszą wspaniałą galę nagród zaczniemy od kategorii towarzysz na bezludną wyspę.
Cóż moŋę powiedzieć: są takie osoby, bez których świat jest smutniejszy – odruchowo spojrzał w kierunku Natalii. – Są też takie, które dzięki swojej wiedzy i umiejętnościom potrafią najtrudniejsze sytuacje przemienić w przyjemną przygodę. Jedno jest pewne. Jak wybieramy się na bezludną wyspę, to lepiej się nie pokłócić ze swoim towarzyszem już pierwszego dnia.Trzecie miejsce, trzema głosami zajął… Torkan Ingawaar! Bez wątpienia jego zdolności lingwistyczne są nieocenione… Ale czy na wyspie będzie z kim się porozumieć? Może właśnie dlatego o jeden głos więcej zdobył Heinz Werner Grüner, który zajął drugie miejsce! Któż by nie chciał towarzystwa tak wspaniałego człowieka?
Jednakże w kategorii „Towarzysz na bezludną wyspę”, głosami aż sześciu z naszych respondentów wygrała niezawodna, cudowna i wspaniała Joanna Izabela!
Serdecznie gratulujemy i zapraszamy Waszą Cesarską Mość po odbiór tej pięknej statuetki! Zachęcamy też do składania gratulacji.
-
Gratuluję, Majestät!