W poszukiwaniu tożsamości
-
Nie kłamie – pomyślał Andrzej – Ona jest serio zagubiona. Być może… To jest okazja? Być może w końcu dowiemy się coś więcej na ich temat? Być może to ona będzie kluczem?
Nie wie kim jestem. Nie wie gdzie jest. Może uda się zdobyć jej zaufanie?
– Nie martw się, jesteś w samym sercu Cesarstwa Teutonii – zaczął ostrożnie, łagodnym głosem – Żaden przybysz nie czuje się u nas źle. Może zatrzymasz się u nas na chwilę?
– Choć, nie obawiaj się! – odwróciwszy się, powiedział i nie czekając na odpowiedź zaczął wspinać się po schodach. Mijając strażnika, powiedział doń, tak by nie został usłyszany przez nikogo innego:
– Poślij po cesarzową. Cesarski herb. Tym razem z jakimś szczurem. -
Joanna Izabela spala na szezlongu kiedy to do jej drzwi zapukal staznik
-Wasza Cesarska Mosc, przeraszam ale Jego Krolewska Wysokosc kazal przekazac wiadomosc o jakims cesarskim herbie tym razem ze szczurem.
Slyszac ta wiadomosc Cesarzowa wykrzywila usta. "Czyzby znowu bekart Arcyksiecia? Albo znowu jakis uzurpator? Trzeba to sprawdzic"- pomyslala -
Izabela poszła za Andrzejem.
– Cesarstwa Teutonii? Wie Pan... Jak ja właściwie powinnam Pana nazywać? Ja chyba straciłam pamięć. Mam tylko te kilka fotografii... Nawet nie wiem, do kogo należały. Od kilku miesięcy błąkam się po okolicach i próbuję znaleźć cokolwiek, co przywróci mi wspomnienia. Kogokolwiek, kto mnie zna... Albo chociaż wie, co jest na tych zdjęciach. Te kolory na herbie... Widziałam podobne tu niedaleko. A wczoraj słyszałam, jak ktoś rozmawiał obok tu o Hergo... Hergo... - Posmutniała znowu, bo nie mogła sobie przypomnieć pełnego imienia. -
– O Hergolienie Wielkim. Tym który zjednoczył Slavię i Enderasję – odpowiedział łagodnie.
Zatrzymał się na chwilę i skierował się przodem do dziewczyny.
– Andrzej Fryderyk. Możesz mi mówić Andrzej. A Ty? Jak się nazywasz?
-
– Chciałabym wiedzieć... Jak usłyszałam Hergolien, to myślałam, że coś mi się przypomina. Coś brzmi znajomo, ale nawet nie wiem, skąd kojarzę imię, nie mam pojęcia, kim jest...
Kobieta uważnie rozglądała się po wnętrzu. Kiedy usłyszała dobiegające z daleka kroki, znowu zamarła. -
Joanna Izabela schodzila ze schodow w glownym holu, gdy dojrzala u ich stop swojego ojca wraz z dziwna dziewczyna. Zupelnie nie pasowala ona do teutonskich kobiet, jej stroj byl z taniego materialu. Kazda Teutonka nawet udajaca skromnosc, nie uzylaby takiej watpliwiej jakosci tkaniny. Sama byla ubrana jak na nia dosc swobodnie. W koncu nie miala dzisiaj oficjalnych spotkan.
-Nie mielismy miec dzisiaj gosci Ojcze - powiedziala
-
Izabela mocniej ścisnęła zdjęcia trzymane w dłoni.
– Ja... Ja... Ja wiem, nie powinnam była tu wchodzić - spojrzała na kobietę schodzącą ze schodów. - Może lepiej już sobie pójdę... - Wymamrotała, opadając na podłogę. -
Kiedy kobieta upadała, z jej dłoni wypadły zdjęcia i wycinek z gazety. Oprócz fotografii herbu na podłodze leżało zdjęcie przedstawiające jakąś parę z dzieckiem i szynszylą.
Po chwili ocknęła się i usiadła na podłodze, kuląc się jeszcze bardziej.
– Ja... To chyba po prostu stres i zmęczenie... Przepraszam... - Wybełkotała nieco niewyraźnie. -
Joanna Izabela podniosla zdjecie ktore wypadlo kobiecie z kieszeni
-To chyba twoje - powiedziala troche znudzona - Jezeli chcesz mozesz zatrzymac sie w pokoi goscinnych nie wyglada jakbys miala gdzie isc... -
– Ale ja... Ja chyba nie mam czym zapłacić za pokój - powiedziała, nie podnosząc nawet wzroku. Wzięła kilka głębokich oddechów i podniosła się z podłogi. Wstając zobaczyła wyciągniętą w jej stronę rękę ze zdjęciem, które chwyciła. W pierwszej chwili chciała zapytać, czy ktoś coś wie, czy ktoś kojarzy ludzi ze zdjęcia... - Jeszcze nie czas, zdążę - pomyślała. - Oni i tak są dla mnie zbyt mili...
U stóp Andrzeja leżał wciąż wycinek z gazety. Był to fragment artykułu sprzed wielu lat.
-
– Nie martw się, nie musisz płacić – powiedział łagodnie Andrzej. Możesz spędzić tutaj noc.
Podszedł do Joanny i szepnął słówko – ma Cesarski herb.
Wtem zwrócił uwagę na wycinek z gazety. Przeczytał szybko treść. Zacisnął pięść gdy zobaczył, że może dotyczyć to Gellonii.
– Coś mi się wydaje, że czeka nas misja w Eltdorfie.
-
– To nie będzie problem? Nie chciałabym przeszkadzać... Ja nawet nie wiem, czy dobrze trafiłam. Te kolory na herbie... One są podobne jak tutaj u Was, dlatego pomyślałam... Może to zbieg okoliczności, ale może coś wiecie?
Zaczęła nerwowo przeszukiwać kieszenie, żeby znaleźć wycinek z gazety, który kiedyś znalazła w domu rodzinnym, ale nie mogła nic znaleźć.
-
– Absolutnie nie jest to problem. Tak, widziałem ten herb. Myślę że Twoje pojawienie się tutaj nie jest przypadkiem.
Widząc że dziewczyna czegoś szuka, Andrzej wręczył jej podniesiony wycinek gazety. Proszę, wypadło Ci to.
-
– Tak, tego właśnie szukałam, dziękuję... Wie Pan... Wiesz coś na temat tego herbu? Albo o tej sprawie z gazety? Nie mam pewności, ale mam wrażenie, że to mogło chodzić o mnie...
-
-Na razie mysle, ze musisz troche odpoczac. Jezeli sie czegos dowiemy to ci powiemy. Chodz za mna pokaze ci twoj pokoj...
-Joanna Izabela zaprowadzila dziewczyne do innego skrzydla z rozmyslem prowadzac ja przez hol Lozy Rycerzy Teutonskich gdzie na suficie widnialy wszystkie herby znanych rodzin w nadziei, ze byc moze dziewczyna bedzie miala jakies skojarzenia -
– Odpocząć... Może to faktycznie dobry pomysł.
Izabela poszła za Cesarzową. Co chwilę zatrzymywała się i przyglądała wiszącym herbom.
– Tam! - Wyciągnęła rękę w górę, wskazując na jeden z herbów. Nie był identyczny, bo tło było inne, ale ta szynszyla...
-
-Hmm.. šárillie. W sumie nie wiem co sie z nimi stalo, nagle jakos znikneli. Ojcze moze pamietasz? - zwrocila sie do Jego Krolewskiej Wysokosci Joanna
-
Andrzej zawahał się przez chwilę. – Nie, nic nie pamiętam… Ale jeżeli Loża jest kluczem, – wspomniał o artykule –odpowiedzi trzeba szukać w Eltdorfie.
-
-Ehh, jutro zaczniemy przygotowywac sie do wyjazdu. Dzisiaj chyba wszyscy musimy odpoczac.
Cesarzowa podeszla do masywnych drzwi, nie bylo przy nich staży ponieważ do tej pory skrzydło pozostawało niemal puste.
-Prosze...to twoj pokoj. Strażnicy przyjda pilnowac twoich drzwi i jezeli bedziesz czegos chciala to sluzka przyjdzie z pomoca. - Po czym odworocila sie i zniknela w palacowych korytarzach, aby zaplanowac jutrzejsza wyprawę.
-
Izabela weszła do pokoju i kiedy Cesarzowa wyszła, usiadła na podłodze na środku pokoju. Położyła przed sobą zdjęcia i fragment gazety. Spojrzała na herb jeszcze raz uważnie.
– Coś mi się nie zgadza... Tam na suficie było identyczne zwierzę, ale tło było całe niebieskie - uważnie przyglądała się fotografii. Dostrzegła, że faktura jest nierówna i przejechała po niej paznokciem, a wtedy czerwony kwadracik odkleił się...
W tej samej chwili usłyszała kroki za drzwiami.