Bistro u Ludwika
-
Andrzej przybył ostatecznie do nowego przybytku. Przyszedł w towarzystwie nowej sekretarki. Aldona wprost uwielbiała świeżą kawę i bardzo chciała odwiedzić tę sławną nową kawiarnie w Slawonii. Czemu więc nie? A być może jej pomoc przyda się na wyjeździe?
Od wejścia się jednak rozdzielili. Rozejrzał się po kawiarni – takie tłumy i tyle znajomych twarzy. Szybko zauważył Jej Cesarską Mość Córkę, siedzącą przed talerzykiem z ciastkiem.
– Ciekawe czy już spróbowała całego menu – pomyślał. Szybko jednak zauważył, ze rozmawia z inną, znajomą osobą. Podszedł
– No cześć Natalia! A co Ty dziś tak wcześnie przyszłaś? . Właśnie przybyłem.
Spojrzał na tabliczkę z informacją, o darmowej pierwszej kawie dla gości i zniżce.
– Pozwolicie Panie że coś zamówię?
Wpatrywał się w informację o darmowej kawie, jakby coś analizował. Po chwili jednak zwrócił się do barmana:
– To ja poproszę herbatkę. -
Joanna Izabela sączyła drinka zamówionego przez Grzegorza.
-O tato! Widzę, że sekretarka się podoba wiec niespodzianka udana. W ogóle pożałowałeś mi prezentu, zastanawiam się czy z stryjem duszami się ostatnio nie zamieniliście - powiedziała naburmuszona Cesarzowa - No chyba, że jakiś spóźniony dostane - zaczęła się przyglądać czy przypadkiem nie jakiejś paczuszki w rękach. -
@joanna-izabela
– Ale przecież tylko grzeczne dzieci dostają prezenty! Tyle osób mi się na Ciebie skarżyło!Spojrzał na swoją córkę. Wyraźnie nie była w nastroju.
– No już, już. Którego z ciast jeszcze nie próbowałaś?
-
Joanna Izabela wskazała palcem na najdroższe ciasto w menu, jakieś płatki złota i inne dziwne rzeczy.
-Tego! Jak będziesz zamawiał to pamiętaj też o Natalii. Czuje, że jej też posmakuje. -
Spojrzał na cenę. Chciał zapytać czy jest pewna, lecz gdy spojrzał na córkę, wiedział, że to nie jest dobre pytanie. Westchnął i powiedział do obserwującego sytuację barmana:
– Trzy kawałki…
Wtem za jego plecami pojawił się Grzegorz, który zapytał jego córkę o to, czy drink jest smaczny.
– Czte…
– Och jak się Waszej Królewskiej Wysokości podoba? – usłyszał znajomy głos Aldony, która pojawiła się jakby znikąd. - Jestem tak szczęśliwa, że wziął mnie Wasza Królewska Wysokość ze sobą.Mówiłem, że masz mi mówić po imieniu – pomyślał. Westchnął głośno, spoglądając raz jeszcze na cenę ciasta.
– Pięć kawałków poproszę…
-
Sorcha pije już 8 kieliszek jakiegoś trunku i dalej nie ma humoru
-
Joanna Izabela zobaczyła Sorchę gdy jej ojciec próbował zamówić pięć kawałków ciasta.
-Sześć! Sześć! Oczywiście na rachunek tego pana - tutaj wskazała otwartą dłonią na Andrzeja - Mam nadzieje, że ten kawałek ciasta jednak poprawi twój nastrój droga wiedźmo! Natomiast co do drinka dobry jednak chciałabym czegoś szalonego, może @Grzegorz-Tomasz-Jakub-Czartoryski spróbujesz swoich umiejętności barmańskich i przygotujesz nam coś ciekawego - zwróciła się do Tenutariusza Cesarskiego -
– Tak, sześć – tylko potwierdził Andrzej.
Och dzień dobry Sorcho. Miło wiedźmę widzieć, mam nadzieję, że zły nastrój nie jest złym omenem?
-
@joanna-izabela
Po namowach ze strony JCM, Grzegorz bierze się za przygotowanie swojego tajemniczego trunku.
O tym nie wiedzieli nawet moi współpracownicy. To mieszanka owoców z lasu w moim lennie Górnica - malina, jagody, jeżyny (oczywiście starannie przemyte), miodu złotogrodzkich pszczelarzy, oraz ręcznie robionego truskawkowego likeru.
Do szafy grającej włożył utwór Depeche Mode - "Personal Jesus" "Personal Jesus" i od tej pory wzrok wszystkich klientów zwrócony był w stanowisko barmana, gdzie w rytm ww. utworu miesza tak zwany "Czartrunek".
Po zakończeniu procedury tłum wiwatował, jednak sam zainteresowany słyszał tylko bicie serca, i tarcie kostek lodu w środku czerwonego szejkera. -
-- Oh, rzeczywiście. Nie przestawiłam zegarka. Ta zmiana czasu… - wyjaśniła Andrzejowi, taksując wzrokiem jego sekretarkę. – Czy umie Pani odbierać trzy telefony na raz? To taka podstawa w tym zawodzie. – stwierdziła, a potem oglądała popis Pana Czartoryskiego, zajadając ciasto. Klaskała przy tym i bardzo dobrze się bawiła, śmiejąc się w głos. W końcu wyciągnęła swoją portmonetkę, która ledwie zapinała się od zwiniętych w środku rulonów gotówki. Wyciągnęła banknot 100 kr i włożyła Panu Czartoryskiemu za pasek od spodni. – Pani Sorcha. – zagadała do intrygująco wyglądającej Pani obok. – Słyszałam, że sprzedaje Pani różne wywary. Potrzebuję eliksir miłości na pewną osobę. – rzuciła krótkie spojrzenie Andrzejowi.
-
Wtem do przybytku przybył Heinz-Werner. Rozejrzał się dookoła. Wolnych miejsc było niewiele. Ledwo, gdzieś w kącie dojrzał mały stoliczek dla dwóch osób. Czym prędzej ruszył by zarezerwować sobie wolne krzesełko. Mimo tego, że był wysportowany, to jednak jakoś ślamazarnie zabierał się za "pokonywanie" przeszkód w postaci innych gości. Gdy już docierał do owego miejsca docelowego, ni stąd, ni zowąd, tuż przed nim jakiś inny klient zajął "jego" stolik. Grüner stanął jak wryty, sam do siebie, przez zaciśnięte zęby, srogo przeklnął w języku ojczystym. Ponownie był zmuszony szukać wolnego miejsca. Zapuścił więc "żurawia" i rozejrzał się dokoła. Wszystko było jednak zajęte... Dłuższą chwilę stał tak z rękoma pod boki i zastanawiał się co począć. A pić się chciało...
-
Ludwik był zaskoczony zainteresowaniem z jakim spotkało się Bistro i ilością klientów - chyba muszę dostawić miejsca w ogródku - pomyślał .
Cały dzień zajmował się papierkową robotą w gabinecie na zapleczu, zamawiał co trochę nowe artykuły spożywcze, których co i rusz zaczynało brakować, aż zmęczony zasnął wpadając twarzą w klawiaturę. -
Joanna Izabela zobaczyla @Heinz-Werner-Grüner który nie wiedział co ze sobą zrobić
-Zapraszamy do nas - zawołała - zawsze można połączyć stoliki w końcu jakby nie patrzeć wszyscy się znamy. - skosztowała drinka przygotowanego przez Grzegorza. Malina, jagoda, jeżyny i czyżby czuła jeszcze porzeczkę? Próbowała nie skrzywić się na ten smak, jednak nie udało się jej powstrzymać salwy kaszlu. -
Zaskoczony Heinz-Werner ruszył z dużym impetem do stolika zajmowanego przez JCM @joanna-izabela, o mało po drodze nie przewracając stolika innych gości. W sobie przezabawnym zwyczaju zaczął kłaniać się w ramach przeprosin.
-Panie co, pan? - Zza stolika o mało co nie doskoczyło do niego dwóch rosłych Sclavińczyków.
Na szczęscie szybko udało się załagodzić sytuację...
-Witam serdecznie Wasza Cesarska Mość, Panowie! - Gruner, znów skłonił si, tym razem już bardziej dostojnie. -Dziękuję, za możliwość dołączenia. Co Państwo polecają? - Zapytał i otrzymawszy pozwolenie usiadł -A to takie kolorowe, to co? Dobre? -
-Warto skosztować ciasta, dopóki JKW jeszcze za to płaci - powiedziała Joanna Izabela - a to kolorowe, to autorski drink, proszę wziąć moje i spróbować - podsunęła gościowi kieliszek ciesząc się, że nie będzie go musiała dopijać.
-
Dziś w ofercie polecamy szczególnie:
- jajecznica na maśle z boczkiem, pomidorem i parówkami
- żur eldoracki
- frika wg. przepisu z Teplic
- piwo Klasztorne Mocne z Krasnegostoku
-
Do Bistro wszedł Joahim von Ribertrop. Mężczyzna rozejrzał się a potem podszedł do lady i powiedział:
-Piwo Klasztorne Mocne poproszę.
Gdy dostał zamówienie ruszył do stolika i zaczął się rozglądać po wnętrzu. -
@joahim-von-ribertrop Ty się tak nie rozglądaj tylko powiedz co tu robisz?
Sorcha zmierzyła Joahima badawczym wzrokiem mrużąc przy tym oczy, z resztą i tak już na nie ledwo co widziała po kilku drinkach... -
@sorcha-raven to może jedno Klasztorne tak na klina po drinkach?
-
@ludwik-tomović Panie.... ale czy ja mogę tyle pić, już nawet mój kot nie chce mnie słuchać.
Sorcha wypiła jedno Klasztorne, włączyła autopilota w miotle i tyle jej widzieli. Do tej pory nie wiadomo czy dotarła do Ravenspell, a może jeszcze gdzieś się miota między drzewami.