Dom Mody Auterra kolekcja zima 2020/2021
-
-Nie śmiałbym odmówić Waszej Królewskiej Mości- po czym podsunął kieliszek do butelki trzymanej przez króla Aleksandra. Pomyślał, zbił...
Sięgnął po szklankę... Spojrzał na "współtowarzysza tej chwili"...Ten zanegował. Gruner znów rzucił szkłem o podłogę...Wziął wazon... -
Król nalał hojnie do wazonu przelewając prawie połowę butelki, a następnie wzniósł toast - Za przyjaźń narodów! - ryknął głośno i nie czekając na towarzysza wypił całość jednym haustem
-
Słysząc słowa o Auterze, odwrócił się w stronę gościa.
– Och dzień dobry! Jak miło tu Pana widzieć i gościć! Jak Wam się podoba bankiet?
-
Nie mogę powiedzieć, abym takich nie lubił. Nawiasem mówiąc na wszelki wypadek wziąłem ze sobą trochę bimbru wysokiej jakości upędzonego w moich weerlandzkich dobrach rodowych. Byle gównem Was nie poczęstuję, raczej nie oślepniecie, ale jest to opcja dla odważnych. W każdym razie dwa baniaki leżą w samochodzie.
-
-- Witajcie. – odpowiedziała Natalia, nie zdradzając ani szczególnego entuzjazmu ani niechęci. – Widzę, że doskonale się bawicie, na tym mi zależało. – powiedziała, po czym wyciągnęła rękę do Jul na powitanie. – My się chyba jeszcze nie znamy. Natalia von Lichtenstein. – przedstawiła się. – Cieszę się, że podobał się Pani pokaz. Mam nadzieję, że Wojciech nie będzie szczędził środków, by zakupić Pani którąś z tych pięknych kreacji. Widziałabym Panią w czerwonym płaszczu. – zaproponowała, licząc na to, że Jul podłapie i jej były mąż wyjdzie uboższy o parę tysięcy kr. Potem skierowała się do Heinza. – Oczywiście. – cmoknęła głośno, a jedna z „mikołajek” podeszła, odebrała rozkaz i ruszyła w stronę zespołu, który zaczął grać muzykę do tańca. – A teraz wybaczcie, ale chciałabym również powitać pozostałych gości. – tymi słowami obróciła się i ciągnąć Pana Potockiego ze sobą skierowała się do stołu, gdzie gromadzili się Andrzej Fryderyk, Joanna Izabela i inni goście, których… o dziwo … nie znała. A przecież zaproszenia wybierała osobiście… Tak czy inaczej nie chciała więcej męczyć się w tym towarzystwie.
-
– Tak szybko uciekła, że nie zdążyłem spytać, czy pożyczy mi mój odrzutowiec... – westchnał graf – Aluś, może ty spytasz mamy, czy mi pożyczy?
-
-O bimber! Do odważnych świat należy, trzeba próbować nowości - mówiąc to spojrzała na Andrzeja i Cilliana - ale mam nadzieje, że nie sama...ooo Natalia! chcesz spróbować wybitnego trunku oferowanego przez naszego gościa?
-
Jul odmachała organizatorce, ale tej już nie było. Przy stole zaś toczyła się dyskusja, gdzie powinna wylądować zawartość żołądka Alusia.
-Myślę, że na jego własne buty - rzekła podnoszą jedną brew. A potem szepnęła Wojciechowi do ucha - jeszcze jedno słowo usłyszę od ciebie o odrzutowcu, a marny twój los.
-
– Lichego trunku się nie spodziewam! Pewnie że skosztujemy.
Zauważył Natalię zmierzającą do ich stolika
– Choć Natalia, skosztujemy trunku wprost od naszego gościa.
-
– Moja droga, nie wiem czy wiesz, ale 5 minut temu uciekł ci rejsowy bombardier do Grodziska, kolejny leci chyba w sobotę. Myślisz, że czemu robię podchody pod ten samolot? – wyjaśnił z miną zbitego psa graf.
-
Adolf, bring bitte uns den Bimber - zwrócił się do swojego hirschberskiego adiutanta
Jawohl Majestät - odrzekł adiutant i kilka minut później wrócił z dwoma baniakami gotowymi do skonsumowaniaPijcie raczej szybko, to nie jest do delektowania się.
-
Aaa można zaryzykować i z bimbrem - powiedział Ludwik podstawiając swoją szklanicę i zdając się nie dostrzegać wzroku swojej partnerki.
-
-Tak! Na pewno wsiądę do przeklętego odrzutowca, o którego kłócicie się od tak długiego czasu! - Jul była mocno zirytowana bezmyślnością tej propozycji! Zegarek nie pasował jej do stroju, więc go nie wzieła. Teraz dodatkowo zdenerwowała się tym, że Wojciech jej nie ostrzegł, że jest tak późno wcześniej - OWszem! Odleciał samolot beze mnie! Ale jeśli to dla ciebie taki problem, by mnie przenocować jeszcze parę dni i wolisz wsadzić mnie w przeklęty, niepewny środek transportu, to sobie daruj! Poradzę sobie!! - wykrzyczała w jego kierunku.
-
Gruner wypił do dna z wazonu - podziękował JKM Aleksandrowi i znów jął przemawiać:
-Szanowni Państwo, miło było spedzić czas z Państwem. To dla mnie zaszszszczyt i ho-ho...honor- w końcu wydukał - Muzyka gra, nogi nie chcą ustać. Czas na parkiet, serce nie sługa. Trzeba szukać drugiej połówki...
Gruner po raz n-ty skłonił się nisko wszystkim, po czym ruszył w stronę parkietu. Podszedł do "DJ'a" i poprosił o stosowną muzykę, która po chwili zabrzmiała:
Maestro! -
-Panowie polewajcie, kobiecie nie wypada - tutaj spojrzała z wyrzutem na wszystkich obecnych mężczyzn przy jej stoliku.
-
Ludwik nachylił się przez stół i polał Joannie od serca.
-
--Witam Państwa. - przywitała się uprzejmie. Zwykle pijała lekkie alkohole, ale tym razem miała silną ochotę spróbować czegoś mocniejszego. - Aaa... chętnie. - chwyciła kieliszek i przechyliła. Paliło tak mocno, że aż zakaszlała. Złapała się Andrzeja. - Och, przepraszam. Rzadko pijam takie ogniste alkohole... - wyznała i zaczęła rozglądać się pilniej, szukając pewnej zaproszonej osoby, ale jej nie spostrzegła. Zawiedziona złapała się zapobiegawczo ramienia Andrzeja i wzięła kieliszek z powrotem do ręki. - Mogłby mi Pan jeszcze polać? Zapytała nieznanego sobie jegomościa z wąsem.
-
podał Cesarzowej szklankę przeznaczoną do konsumowania egzotycznego napoju, na której wygrawerowano herb Faradobusów z rodową dewizą "bądźmy łagodni", chwilę później to samo uczynił wobec Arcyksiężnej
Przy okazji gratuluję wyniesienia do godności cesarskiej, w tych czasach to rzadkość zwłaszcza wśród państw cywilizowanych. Liczę na jakąś intronizację za co najmniej 1/4 budżetu... Tymczasem na boku zdradzę, że podpisałem już dokumenty w sprawie uznania wszystkich państw Unii przez Republikę... także za Waszą pomyślność!
-
– Jul, ale spokojnie! Jeśli chodzi o moje zdanie, to najlepiej jakbyś w ogóle nie wracała do Grodziska! – graf z uwagi na emocje z wielkim trudem powstrzymał się od paru ciepłych słów na temat Grodziska – Ale przecież wiem, że masz tam liczne obowiązki, które zawsze, ale to zawsze okazują się ważniejsze! – po wyrzuceniu z siebie powyższego graf rozlał wszystkim wódkę i sam napił się z cukiernicy, nie czekając na resztę stoliczka.
-
-Ojcze jak ci tak bardzo zależy, to ci pożyczę swojego służbowego Tu-154, tylko skończże już z tym odrzutowcem - mruknął marudnie syn arcyksięcia - Napijmy się - dodał przechylając wódki z filiżanki