Dom Mody Auterra kolekcja zima 2020/2021
-
-
Przepełnienie żołądka króla Dreamlandu spowodowało, iż dwie osoby miały dwie rzeczy. Arcyksiążę miał rację, zaś książę-senior obrzygane buty.
-
No i takie fajne pantofle wam obrzygoł.
-
Jul spojrzała na Alusia, ale widok ten spowodował mdłości. Spojrzała więc na Wojciecha, ale miał dziwne spojrzenie, na tyle dziwne, że zapytała: po ojcu tak ma?
-
Andrzej Fryderyk odwrócił się w stronę stolika na drugim końcu sali
Ale że Król Dreamlandu na Helwetyka wymiotuje? – powiedział pod nosem, po czym powrócił do rozmów przy stole.
-
-Nie dużo to tłumaczy o tym Skarlandzie, a pamiętam że jak się urodziłem, to po chwili zniknął. Wschodnie kontynenty wydają się czasem jak ukryte przez mgłę. Niby coś usłyszysz, ale czy na pewno się nie mylisz? Za mało wypiłem.- Cillian wychrypną, nalewając sobię więcej wina.
-Niestety nie mogę kupić żadnego z tych eleganckich ciuszków, zbieranie podatków za nielegalny alkohol nie jest najlepszą pracą.
-
Graf widząc co się dzieje zostawił na chwilę wicehrabinę Altrimenti i popędzil do stolika w samym centrum sali. Książę-senior Sarmacji patrzył wprawdzie na swoje buty, ale chyba nie do końca kontaktował, Cesarzowa Teutonii piorunowała wzrokiem Króla Dreamlandu i grafa, zagraniczni goście mieli ubaw, a Arcyksiężna udawała że ich nie zna – Bardzo państwa przepraszam. Kupi się nowe jutro. – po czym spojrzał na Cesarzową Teutonii – To przez tą wódkę porzeczkową, którą kupiłaś w Ruhnhoff! Ma alergie! – po czym nauczony wieloletnim życiowym doświadczeniem złapał Króla Dreamlandu za kołnierz i odszedł zanim ktoś zdąży coś powiedzieć.
-
Nie do końca przytomny król Dreamlandu poczuł jedynie, że ktoś go szarpie za kołnierz. Nie mając siły na zbędne dyskusje powłóczył nogami w zadanym kierunku jak przez mgłę rozpoznając twarz swojego ojca.
-
– Gdzie ty masz rozum? – gdy wrócili do stoliczka graf zaczął sztorcować Króla Dreamlandu – Co oni sobie pomyślą? Co Jul sobie pomyśli? – zwrócił się w kierunku wicehrabiny – Jul, on się tak nie zachowuje normalnie! To przez ten stres od rządzenia całym Dreamlandem! I przez tę wódkę porzeczkową! Bardzo przepraszam!
-
-Mówiłem, żeby nie lać kolorowej! - król Dreamlandu się obruszył - Ale oczywiście moja bratanica wie jak zawsze lepiej!
-
– Dobrze wiesz, że taki ma charakter. Ciesz się, że też chyba jest lekko wypita i nie zdążyła zareagować, bo byśmy wysłuchiwali do rana. – graf zjadł na uspokojenie kilka śledzi – Od jutra masz szlaban na gry video!
-
Ludwik nie chciał wcinać się w rozmowę, dlatego razem z partnerką udał się na taras przewietrzyć się i podziwiać panoramę Auterry, po czym udali się na parkiet.
-
Joanna Izabela poczuła ze coś ja skubie przy nodze, popatrzyła po wszystkich przy stoliku ale mimo rundki bimbru wszyscy trzymali się całkiem niezłe. Niepewnie spojrzała tam gdzie kończył się obrus zielonego stoliczka i zawołała - O kicia! - futrzarscy zwierzaczek ocierał się o jej kostki - Dajcie kotku jeść - zawołała władczym tonem do kelnerów po czym zaczęła się rozglądać za jego właścicielką.
-
-- Czy ktoś tu żyje? - zapytał Michał, który właśnie wybudził się. - W nocy poczułem zmęczenie i sen mnie ogarnął. - patrzył na salę i widział śpiące postacie. - Chyba ominęła mnie jakaś porządna impreza... Muszą mieć tu naprawdę moce to wino, wszak wypiłem tylko dwa kieliszki... - Michał zawiesił głos i zaczął rozmyślać, co ostatniego pamięta z tego bankietu...?
-
Sorcha musiała wcześniej wyjść, w tym wielkim zamieszaniu zostawiła kotka, nie obawiała się o niego, bo jak to mówią- kot chodzi własnymi ścieżkami. Rano jednak postanowiła wrócić po Rademenesa.
To co zastała nie da się opisać w prostych słowach.
Pan Ludwik z przyjaciółką leżeli pod krzakami tui jakby zastygli w trakcie tańca. Cesarzowa Izabela siedziała, a właściwie zwieszała się z otomany jeszcze z kieliszkiem w ręku.
Pan Potocki chwiejnym krokiem snuł się po domostwie, wołając- Czy ktoś tu żyje?
Arcyksiąże wraz z narzeczoną spali w aucie, a Król Dreamlandu leżał na schodach obok ogromnej donicy z hortensją, chrapiąc przy tym tak głośno, że chyba w Eldoradzie słychać.
Nigdzie nie widziała gospodyni...
Zabrała kotka i udała się w drogę powrotną, po drodze do wyjścia minęła jeszcze Pana Heinz-Werner Grünera, który wraz z JKM Andzrejem Fryderykiem próbowali ustalić jaki jest dzień, a raczej pora dnia.
Zamykając bramę za sobą i udając się do Ravenspell, pomyślała...
-Trzeba brać się za robienie mikstury, bo kolejka zapewne będzie długa, oby tylko mi ziół starczyło. -
Impreza trwała w najlepsze. Wyczyny Wojciecha i Alusia sprawiały tylko, że Natalia przewracała oczami. Nie pozostawało jej nic innego, jak to ignorować. Popatrzyła za Panem Tomoviciem, który z urodziwą partnerką udał się na parkiet. Potem rzuciła okiem na Wojciecha. Gdyby tak wykazał się choć odrobiną zainteresowania i na przykład poprosił ją do tańca, być może mogłaby spojrzeć na niego nieco przychylniej. Ale on widocznie woli libacje alkoholowe w towarzystwie młodych dziewczyn.
„Bardzo dobrze, że się rozeszliśmy.” – pomyślała i tęsknym wzrokiem spoglądała w kierunku tańczących.
-
Było już późno po północy. Cześć spała, cześć osób siedziała, część piła...
-- O Pani Natalio... Jak miło Panią widzieć. - uśmiechnął się Michał.
Tyle się działo że nie zatańczyliśmy.. Może nadrobimy to?
Zatańczymy.? - podszedł szarmanckim krokiem i podał rękę. -
Natalia spojrzała na Pana Potockiego. Czego by o nim nie mówić, był bardzo uroczy w jej mniemaniu. Fikuśny wąsik pasował do niego. Do jego eleganckiego munduru, stylowego auta, którym ją tu przywiózł. A przede wszystkim nigdy nie dawał wyprowadzić się z równowagi. Wykazywał się najwyższą klasą, której brakowało wielu osobom, jakie znała. Być może właśnie to było powodem zazdrości innych mężczyzn. Wydawać by im się mogło, że skoro są starsi i być może z wyższym statusem, bo nie koniecznie majętności, to mają prawo do czucia się lepszymi. Jakże świadczy to o niskiej samoocenie.
-- Z miłą chęcią, Panie Michale. – powiedziała i uśmiechnęła się do niego szeroko. – „Gdyby tylko nie był aż tyle młodszy ode mnie.” – dodała do siebie w myślach, idąc z nim za rękę na parkiet. Teraz nie miało to większego znaczenia. Miała ochotę potańczyć i z dużą chęcią akurat z Panem Potockim.
(offtop: wybierze Pan piosenkę? )
-
Michał trzymał partnerkę i tak tańczyli sobie w rytm muzyki.
-
Graf wziął serwetkę i z obrzydzeniem wytarł resztki wymiocin skapujące Królowi Dreamlandu po brodzie – Wiedziałeś, że masz alergie na babski alkohol, a i tak piłeś tę wódkę porzeczkową… – dodał z ostatnim wyrzutem, widząc że teraz to Król Dreamlandu potrzebuje odpoczynku. Towarzystwo przy cesarskim stoliczku na szczęście bawiło się na tyle dobrze, że szybko zapomnieli o ekscesie Króla Dreamlandu, dręcząc w zamian czarnego kota.
Lecąca muzyka zdawała się wskazywać, że DJ pragnie już zakończyć imprezę i posłać gości w krainę Morfeusza, jednak na parkiecie pojawiła się osamotniona para. Książę Potocki (grafowi ciągle myliło się czego to był książę) tańczył z Arcyksiężną. Dość zaskakująca rzecz, gdyż Książę Potocki przez ostatnie kilka godzin spał z uśmiechem dziecka na twarzy, czyżby Sorcha rzuciła na niego jakiś czar? Biorąc pod uwagę, jak zareagował na propozycję napicia się wódki, raczej po prostu ma słabą głowę.