Dom Mody Auterra kolekcja zima 2020/2021
-
– Tytuł wicehrabiny przysługuje Jul Altrimenti, nie wiem czy już się znacie? Ja natomiast jestem jeszcze grafem. Bardzo udany pokaz mody, ale czekamy już powoli na ten bankiet. Pański projekt zrobił wielkie wrażenie na wicehrabinie Altrimenti, prawda Jul? – graf zwrócił się do swojej towarzyszki – To ta kreacja, w której wystąpiła moja była żona. – dodał szeptem.
-
Jul znów była w formie. Czuła się lekko głodna, poza tym znów tryskała energią. Wrócił jej też humor, po nietakcie Wojciecha. Wybuchnęła śmiechem i zwróciła się do Alusia - Na loterii ojców jesteś niekwestionowanym zwycięzcą na tej sali. Twój przynajmniej nie jest taki przypałowy.
Obok Wojciecha pojawił się jakiś mężczyzna. Jakby gdzieś go, ale nie dziś, widziała.. hmm. - skąd inspiracja do stworzenia tych dzieł?
-
-Mądrość, spryt, maniery. Hm.- Dworzanin powrócił zwrokiem do Arcyksięcia.- Może nie maniery, ale kto komu zabroni. Ale zmieńmy temat, dyskutowanie na temat członków rodu robi się chore, tym bardziej że na Dworze jest to ostatni temat nad którym ci wszyscy pajace dyskutują.- Lord Zarządca sprawdził czas. - Siedem minut.
-
Wszyscy piją i rozmawiają, czas poszukać jedzenia- pomyślała.
Rozgląda się po stolach...
Kociaka schowała pod krzesło aby nikt niechcący nie stanął mu na ogon.
Zdezorientowana i głodna zdecydowała się iż wróci do domu, póki jeszcze mgła nie taka gęsta i nawigacja miotły sprawna.Kłaniam się wszystkim, na mnie czas, życzę miłej zabawy i jeszcze raz gratuluję pokazu Pani Natalio
-
– Jak zawsze oszukali nas, o dwudziestej miał być jakiś bankiet… – graf patrzył ze smutkiem na puste talerze i pustą filiżankę po herbacie.
-
-- Drodzy Państwo. - zwrócił się Michał na sali do zebranych gości. --
Niedługo rozpocznie się wyczekiwany przez nas bankiet. Niestety ale jest chwilowa obsuwa czasowa. Potrawy zostaną podane niedługo, prosimy o zostanie na sali i skosztowanie kieliszka musującego białego wina. Taką informację otrzymałem od gospodarza dzisiejszego wydarzenia. -
-Kim w ogóle jest ten, hm, Cudzoziemiec?- Kiwną głową w stronę Skarlandczyka. -Kolejny pretendent do tytułu męża Arcyksiężnej? Natalia musi mieć już cały harem takich.
-
@Cillian Dobry wieczór. Hmm.. Kojarzę skądś Pana.. A no tak. Poznaliśmy się w parku. Cudzoziemiec.. hah.. Czyżbym poznał mojego konkurenta?
No ale cóż się dziwić, skoro Pani Natalia taka piękna, nie dziwota, że mężczyźni się za nią oglądają i tracą głowę. Ciekawe czemu Pan Graf stracił głowę i oddalił taką perłę? - spojrzał w stronę Grafa Wojciecha. -
@Wojciech-Hergemon napisał w Dom Mody Auterra kolekcja zima 2020/2021:
– Tytuł wicehrabiny przysługuje Jul Altrimenti, nie wiem czy już się znacie? Ja natomiast jestem jeszcze grafem. Bardzo udany pokaz mody, ale czekamy już powoli na ten bankiet. Pański projekt zrobił wielkie wrażenie na wicehrabinie Altrimenti, prawda Jul? – graf zwrócił się do swojej towarzyszki – To ta kreacja, w której wystąpiła moja była żona. – dodał szeptem.
-Ależ oczywiście grafie Hergemon... Przy wicehrabinie, to i Szanowny jest wicehrabią... - próbował wesoło zagaić obywatel Monarchii.
@Jul napisał w Dom Mody Auterra kolekcja zima 2020/2021:
Obok Wojciecha pojawił się jakiś mężczyzna. Jakby gdzieś go, ale nie dziś, widziała.. hmm. - skąd inspiracja do stworzenia tych dzieł?
-Wicehrabino spotkaliśmy się kiedyś na plaży w Baridasie... Nie pamiętam nazwy...to jest mniej ważne. Witam uniżenie - skłoniwszy się ponownie.
-Co do inspiracji... Jestem podóżnikiem i ostatnimi czasy często bywałem na Ziemi Francisza Józefa. Tam znajduje się tyle dóbr natury, że nie sposób zaczerpnąć ispiracji - Gruner rozmarzył sie nieco. Szybko jednak się ocknął z zamyślenia i rzekł:
-To co Meine Damen und Herren, o przepraszam Panie i Panowie, toast?- zaproponował.
-Za wspólne szczęście grafa i wicehrabiny! - skinął głową w ich stronę i przechylił to co miał pod ręką. Szybko nalał coś ponownie ze stojącej butelki.
-Za Arcyksiężną i Jej wspaniałe widowisko! - znów przechylił, wypił, otrząsnął się i nalał z powrotem.
-I za Cesarza Franciszka Leopolda i Cesarzową Joannę Izabelę! - I jak łatwo się domyśleć powtórzył czynność, w kolejności jak wcześniej.
Następnie inni zasiedli przy stole wznosili swoje toasty i pili do dnia... A Gruner tylko słabł w oczach... -
-Ma pan bardzo wspaniały słuch- Warknął Cillian, nie bardzo zachwycony tym, że ktoś jest tak bezczelny by podsłuchiwać do rozmowy pomiędzy Jego Królewską Mością a Lordem Zarządcą. -Proponuję nie sugerować takich rzeczy, nawet na prywatnych baletach.
-
Ludwik Tomović wraz z partnerką z zaciekawieniem przyglądali się pokazowi, a po jego zakończeniu udali się do Sali Bankietowej. Uwagę Ludwika przykuł stół z przekąskami. Te mini tortille są nie mniejszym dziełem sztuki niż kreacje z pokazu - powiedział do stojących za nim w kolejce gości.
-
-Ach, już pamiętam! Stąd Pana kojarzę! - faktycznie przypomniała sobie, że umawiali się, że mężczyzna, który w swojej podróży zwiedzać Baridas postanowił, napisze relację o tym do gazety, której ówczas była redaktor naczelną. Jak się można było domyśleć, nie uczynił tego... Jul zrobiła jednak poker face i przemilczała to.
-Panie Gruner, jaki jest pański kolejny cel podróży? I chciałabym jeszcze dopytać, czy kreacje są inspirowane, ogólnie kobietami, czy też są stworzone dla Natalii?
-
Gruner postanowił przemilczeć deklarację napisania "czegoś" do baridajskiej gazety. Liczył tylko, że teraz to juz bedzie mu zapomniane.
-Stworzone są dla Domu Mody Auterra na prośbę arcyksiężnej. W zasadzie to przeczytałem gdzieś ogłoszenie w tej sprawie, skontaktowałem się i rozrysowałem co i jak, a ksieżna już sama wiedziała co z tym robić. - Gdyby przybysz był dalej kuszony opowiadaniem o sobie to zapewne wszyscy szybko by posnęli...więc zmienił temat na...inny. -
Głodny i rozdrażniony król zaczął się wiercić na swoim miejscu w oczekiwaniu na kolację
-Zamawiamy pizzę? - rzucił wesoło do ojca i jego towarzyszki - Bo chyba się nie doczekamy niczego do jedzenia, a potpourri, jak ten miły Teutończyk - tu wskazał dłonią na jednego z gości - Raczej nie zamierzam spożywać -
– Kurwa, no nie doczekamy się już tego bankietu. – graf z irytacją spojrzał na swojego IWC i wyjął kieszeni marynarki paczkę czipsów o smaku bekonu, takich w czerwone paseczki, którą otworzył i położył na środku stoliczka. – Częstujcie się, bardzo dobre. Panie Grüner, co słychać w Wiedniu?
-
Król Dreamlandu poczęstował się kilkoma czipsami, a następnie polał kolejną kolejkę.
-
Gdy brawa ucichły, Natalia von Lichtenstein znów zabrała głos.
-- Wszystkie nasze kreacje można zakupić w licytacji, która odbędzie się pod artykułem, który zostanie w najbliższych dniach opublikowany na łamach Gazety Teutońskiej. Cena wywoławcza to 500 kr. Zebrane fundusze zostaną przeznaczone na wynagrodzenia dla projektantów. Serdecznie dziękujemy za udział, Państwa uwagę i zakup kreacji. Tymczasem zapraszam na obiecany bankiet. Wystarczy przejść do Sali bankietowej obok. Zapraszam! – po tych słowach ukłoniła się i zeszła ze sceny za kulisy.
Barierki zagradzające wejście do sali bankietowej zostały usunięte na bok.Sala bankietowa utrzymana była w podobnym stylu, co aula pokazowa. W jednym z kątów na niewielkiej scenie rozłożył się zespół jazzowy, przygrywający budującą ekskluzywny nastrój nutę. Pod jedną ze ścian rozstawiono stoły z bufetem, na którym znajdowały się najróżniejsze frykasy, począwszy od słodkości przez wytrawne przekąski. W sali na środku stały stoliki bankietowe, przy których można było spocząć z drinkiem i porozmawiać. Po sali dalej krążyły urodziwe hostessy, proponując najróżniejsze alkohole. Przez wyjście tarasowe można było udać się na zewnątrz, gdzie każdy palacz mógł prowadzić rozgorzałe dyskusje.
-
Król Dreamlandu podszedł do swojej matki i ją uścisnął
-Mamo! Cóż za pokaz - zaczął wylewnie - A te kolory! Takie żywe - syn organizatorki paplał radośnie - Zajęliśmy świetny stolik z tatką i moją nową mamusią - urwał i zawahał się na moment - Może do nas dołączysz? -
Natalia pięknie przemawiała w akompaniamencie burczenia brzuchów swojego syna i eksmęża. Gdy skończyła, wszyscy zaczęli bić brawa!
Jul też szła w kierunku jedzenia. -Wojciech, znowu się nażarłeś cipsów przed jedzeniem! Będziesz mieć zgagę, jak ostatnio! - wygłosiła mu reprymendę nakładając na talerz śledziowe koreczni z cebulą.
-
– Strasznie mnie już ssało w żołądku. Pamiętasz kiedy ostatni raz coś jedliśmy? Zobacz ile ludzi się zleciało, trzeba wziąć na zapas, bo nam wszystko wyżrą. O! Wątróbki jesiotrów! Jadłaś kiedyś? – zachwycił się graf.